Rosyjski Kościół Prawosławny pozostanie na razie w Światowej Radzie Kościołów, instytucji reprezentującej ponad 580 mln chrześcijan z całego świata. Pomimo presji, aby go usunąć, przewodniczący rady ks. Ioan Sauca odrzuca takie rozwiązanie. Jak podkreślił, odbiegałoby to od historycznej misji tej organizacji, jaką jest wzmacnianie dialogu ekumenicznego. O losie rosyjskiej Cerkwi ostatecznie zdecyduje komitet centralny rady, który zbierze się w czerwcu.
Ks. Sauca, który spotkał się z ukraińskimi uchodźcami i publicznie potępił reakcję Cyryla na inwazję podkreśla, że rada nie jest powołana do piętnowania, ale do budowania dialogu. „Łatwo jest wykluczać, ekskomunikować i demonizować; tymczasem zadaniem rady jest tworzenie platformy spotkania i słuchania siebie nawzajem, nawet jeśli się nie zgadzamy” – napisał ks. Sauca w oświadczeniu opublikowanym na stronie organizacji.
Nie może on jednak lekceważyć licznych głosów członków rady, którzy są zwolennikami usunięcia Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Uważają oni, że patriarcha Cyryl unieważnił swoje członkostwo popierając inwazję Rosji na Ukrainę i angażując swoją wspólnotę w zbrodniczą politykę prezydenta Władimira Putina. Przewodniczący zdaje sobie sprawę, że wobec kolejnych zbrodni wojennych na ludności cywilnej, ujawnianych na terenach opuszczonych przez wojska rosyjskie na Ukrainie, presja na wydalenie patriarchy Cyryla i jego Kościoła będzie tylko rosła.
Coraz częściej pojawiają się nawet głosy, że Patriarchat Moskiewski wręcz wykorzystuje członkostwo w radzie do promowania rosyjskiego nacjonalizmu. Tak sądzi m.in. czeski teolog i pastor Pavel Cerný. Podkreślił on, że Rosyjski Kościół Prawosławny powinien być wykluczony z rady, dopóki nie zawróci z fałszywej drogi religijnego nacjonalizmu. Zgadza się z nim ks. Rob Schenck, prezes Instytutu Dietricha Bonhoeffera w Waszyngtonie, który wzywa do ukarania Cyryla, nazywając go „narzędziem putinowskiej propagandy”. „Krwawy konflikt wywołany przez Putina, w którym chrześcijanie mordują chrześcijan, nie tylko podważa misję rady, ale stoi w jawnej sprzeczności z arcykapłańską modlitwą Jezusa, w której prosi On Ojca Niebieskiego abyśmy byli jedno” – napisał duchowny.
Podobnych wypowiedzi autorytetów religijnych jest znacznie więcej. Patriarcha Cyryl oskarżany jest przede wszystkim o wsparcie polityczne udzielane zbrodniczej kampanii Putina oraz położenie duchowych fundamentów pod uzasadnienie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Oburzenie zwierzchników wspólnot religijnych wywołało nazywanie przez Cyryla wrogów Rosji „siłami zła” i sugerowanie, że tocząca się wojna jest częścią szerszego konfliktu „metafizycznej” walki z Zachodem i kulturą gejowską. Na te słowa zareagował zresztą sam przewodniczący Światowej Rady Kościołów, który w ostrym liście do Cyryla stanowczo się im sprzeciwił. Patriarcha odpowiedział, ale wydawał się nieporuszony krytyką. Wręcz wzmocnił swoje stanowisko twierdząc, że odpowiedzialność za wywołanie wojny nie leży po stronie Rosji, ale winne są jej – jak to ujął – „stosunki między Zachodem a Rosją”.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]