Ukraińcy z Opola niosą pomoc swoim rodakom i proszą o nią.
Na dzień dzisiejszy najtrudniejszy temat to zakwaterowanie dla tych osób, które wieziemy do Opola z granicy polsko-ukraińskiej – mówi Aleksandra Ałtufiewa z ukraińskiej grupy wolontaryjnej, która organizuje pomoc dla swoich rodaków, którzy przedostaną się przez granicę i dla ofiar wojny na Ukrainie. Grupa zawiązała się spontanicznie spośród licznej społeczności ukraińskiej zamieszkującej w Opolu i okolicach.
Zbierają żywność o długim terminie ważności, ubrania, buty, środki higieniczne, lekarstwa. Co chwila do pokoiku na piątym piętrze budynku przy ul. Krakowskiej 37 (dzień później został przeniesiony na Krakowską 32)) windą wwożone są dary ofiarowane przez ludzi. Już dzisiaj na granicę pojechały autokary i samochody osobowe wiozące odzież i żywność. – Z powrotem wrócą z ludźmi, tu do Opola i na Opolszczyznę. To wyłącznie kobiety z dziećmi. Mężczyzn tam nie ma. Drugi pilny temat to praca dla nich: dorywcza bądź stała, choć o niej na razie nie marzymy. W tym momencie nikt nie wie, ile będzie potrzebnych tych zakwaterowań, ile miejsc pracy. Mamy już zgłoszenia od ludzi, którzy przyjmą dwie, trzy osoby, bo mają jakiś wolny pokoik. Bardzo doceniamy tę pomoc. To jest dla nas niesamowite – mówi pani Aleksandra.
– Mamy jeszcze jeden problem. Dużo nas, Ukraińców z Opola, chce oddać krew dla rannych na wojnie, ale mało kto z nas ma tu pobyt stały czy czasowy, a bez tego my tutaj krwi oddać nie możemy. Dlatego apelujemy do tych Ukraińców, którzy mają uregulowane sprawy pobytowe, jakiś polski dokument ze zdjęciem i do Polaków o oddawanie krwi. Opolskie centrum krwiodawstwa już wysyła krew na Ukrainę, ale musi mieć zapewnioną stałą rezerwę dla chorych w Polsce. Dlatego im więcej krwi będą mieli, tym więcej będą mogli wysłać na Ukrainę – mówi wolontariuszka Jewhenia Woronina.
Punkt wolontaryjny, mieści się obecnie przy ul. Krakowskiej 32 (II piętro, pokój 307) w Opolu jest czynny przez całą dobę przez wszystkie dni w tygodniu. Tel. kontaktowy 791 295 048.
W punkcie pomocy przy ul. Krakowskiej 37 w Opolu. Andrzej Kerner /Foto Gość