Dlaczego aborcja nie może być traktowana jako prawo człowieka – tłumaczy z rozmowie z KAI dr Tomasz Snarski, adiunkt w Katedrze Prawa Materialnego i Kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.
KAI: Jaka jest przyszłość praw człowieka? Czy ich katalogi będą poszerzane?
- Prawa człowieka nigdy nie będą w pełni przestrzegane, jeśli ludzie nie będą do nich przekonani we własnych sumieniach i sercach. Brzmi to bardzo górnolotnie, ale taka jest prawda. Tak naprawdę prawa człowieka są koncepcją minimum, a koncepcją maksimum jest powinność miłowania człowieka. W tegorocznym orędziu na Światowy Dzień Chorego Franciszek przypomniał pracownikom służby zdrowia, że ich „służba chorym, pełniona z miłością i kompetencją, wykracza poza granice zawodu, aby stać się misją”. Innymi słowy: możesz więcej, niż powinieneś. Jeśli chcemy patrzeć optymistycznie na prawa człowieka, nie możemy się skupiać na tym minimum skatalogowanych praw, tylko na tym maksimum miłości do drugiego człowieka. Z tej perspektywy wszystko zależy od nas. Każdy powinien zacząć od siebie i zadać sobie pytanie: kiedy ostatni raz myślałem o tym, czy kocham drugiego człowieka, ale konkretnego, nie ogólnie ludzkość? Co robię, żeby moje życie było powinnością wobec innych? Czy tylko moje prawa są realizowane, czy także prawa innych? Poprzez to umacniam ogólny poziom praw człowieka na świecie. Prawa człowieka najpełniej realizują się po prostu w miłości.
Natomiast jeśli skupimy się na walce politycznej o prawa człowieka, to staną się one polem tej walki z dwóch stron: i konserwatywnej, i lewicowej. A gdzie w tym wszystkim jest człowiek chory, cierpiący, matka z zagrożoną ciążą, dziecko nienarodzone, ktoś niepełnosprawny albo o innej orientacji seksualnej? Gdzie są jego prawa człowieka? Wtedy prawa człowieka nie będą miały przyszłości.
Kiedy skupimy się tylko na tekście, na zapisach, bez patrzenia w świat obiektywnych wartości, to będziemy mieli słabą podstawę praw człowieka, bo wiadomo, że każde prawo można łatwo zmienić, w zależności od tego, w jakim kierunku pójdzie nasza kultura. Ale to jednocześnie nie znaczy, że powinniśmy rezygnować ze świata polityki. Godne rozwagi są propozycje poszerzania katalogu praw człowieka, bo być może są jakieś prawa, których jeszcze nie rozpoznaliśmy i które powinny być skatalogowane. Jednak nie wszystkie są tego warte. Tylko jak bez dyskusji mamy drugą stronę przekonać, że to, co proponuje jest nonsensem?
W obecnej sytuacji warto się skupić na rozwoju kształcenia, wychowywania ludzi w kierunku poszanowania człowieka. Prawo nie załatwi wszystkich kwestii. Pełnię praw człowieka możemy osiągnąć przez samodoskonalenie moralne siebie i innych. Natomiast to, do czego państwa są zobowiązane, zawsze będzie kwestią woli prawnej i zawsze pozostanie kwestią sporną, czy kompromisową. Musimy to przyjąć jako wyzwanie i jeśli mamy przekonanie, że coś jest dobre albo złe, odważnie o tym mówić, popierając merytorycznymi argumentami. Przeciwstawiać się absurdalnym pomysłom, a dobre popierać, nie rezygnując z dialogu ze światem.
KAI: Jaka powinna być odpowiedź katolików na pomysł prezydenta Macrona?
- Sprzeciwiać się jest łatwo, trudniej jest dać w zamian jakąś nośną, pozytywną wartość. Odpowiedzią katolików powinno być nie tylko stwierdzenie, że to jest absurd, ale domaganie się od państwa, by – w celu ochrony prawa do życia – doprecyzowało wszystko, co konieczne, by pomóc kobiecie urodzić dziecko. A jeśli to okaże się niemożliwe – żeby jej pomóc w dramatycznej sytuacji po utracie tego dziecka. Państwo nie może jej zostawić samej sobie i wymagać od niej torturowania samej siebie. Innymi słowy, trzeba skupić się na opiece zdrowotnej, edukacji, pomocy społecznej, a nie na kodeksach karnych. Nie rozumiem, dlaczego w Polsce woli się walczyć i antagonizować, zamiast rozmawiać i szukać pozytywnych rozwiązań.
KAI: Może dlatego, że wszystko jest teraz, niestety, zideologizowane?
- I ten pomysł Macrona też wynika, moim zdaniem, ze zideologizowania. Bo jak się rozmawia merytorycznie, to można oddzielić kwestie zastrzeżone dla normowania prawnego od kwestii formacji duchowej czy moralnej sumień. Można znaleźć elementy wspólne i takie, które nigdy nie będą połączone. Natomiast jeśli się chce zideologizować jakąś koncepcję, wtedy efekty są odwrotne od zamierzonych. I obawiam się, że wprowadzenie do katalogu praw człowieka czegoś, co aksjologicznie nie ma żadnej legitymacji sprawi, że będziemy mieli do czynienia z martwym zapisem, który jednak może być potem wykorzystywany. Tylko czemu miałoby to służyć? Bo jeśli chodzi o zapewnienie ochrony państwa dla kobiet, które mogą znaleźć się w sytuacji konieczności przerwania ciąży, nie ma potrzeby odwoływać się do praw człowieka, a już na pewno nie w takim ujęciu, w jakim to zaproponował prezydent Francji.
Papież Jan Paweł II mówił, że wartości rozpoznajemy z tego, kim jesteśmy. Jest to ontyczno-aksjologiczna koncepcja wartości. I jak siebie dobrze znamy, to z tej obiektywnej rzeczywistości możemy też poznać, co być powinno. Większość nieporozumień w sporze o wartości wynika z tego, że ludzie się nie znają, nie słuchają siebie, nie znają Boga, nie znają prawdy, więc nie mogą tych wartości dobrze ocenić. Test wiarygodności danej propozycji dotyczącej praw człowieka przeprowadzałbym pod kątem, czy to jest ludzkie. Postawa przeciwko życiu, jako zasada, jest po prostu nieludzka i nie można jej zaakceptować. Kropka.
Przerwanie ciąży, przerwanie życia ludzkiego zawsze będzie sytuacją wyjątkową, bo życie jest naszą najcenniejszą wartością. Tak naprawdę nie mamy nic więcej, niż nasze życie. Cenimy życie jako dar, do którego każdy ma prawo, którego nawet najsłabszym odbierać nie można. Ale to nie może oznaczać zanegowania, że istnieją sytuacje graniczne (na przykład gdy będą ważone dwie wartości: życie kobiety i życie dziecka), w których kobieta ma prawo przerwania ciąży, jednak zawsze jako pewne ustępstwo prawa wobec zasady ochrony życia.
Rozmawiał Paweł Bieliński (KAI)
Tomasz Snarski (ur. 1985) jest adiunktem w Katedrze Prawa Materialnego i Kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, autorem książek: „Debata Hart – Fuller i jej znaczenie dla filozofii prawa” (2018), „Wróblewski” (2020), „Kościół katolicki wobec kary śmierci. Między prawem a filozofią i teologią” (2021), a także tomów poezji: „Przezpatrzenia” (2012), „Werblista” (2016), „Żmuty” (2021). Jest członkiem Zespołu Laboratorium „Więzi”. Prowadzi wideoblog „Morze prawa”, poświęcony zagadnieniom z pogranicza prawa karnego, filozofii i praw człowieka.