W ostatnią sobotę września odbyła się coroczna pielgrzymka rowerzystów do sanktuarium Matki Bożej Pokornej.
Do Rud dotarli indywidualnie i w grupach - rodzinnych, znajomych czy całych ekip rowerowych - pokonując różne odległości. Przyjechali z wielu stron diecezji gliwickiej i spoza niej. Spotkanie rozpoczęło się Mszą św. w kaplicy Matki Bożej w rudzkiej bazylice, którą odprawili ks. Adam Jasiurkowski i ks. Michał Picz. Uczestnicy pielgrzymki dziękowali za przebyte już na rowerach kilometry i prosili o bezpieczeństwo na drogach.
- Na całe nasze życie Pan Jezus rzuca światło przez Ewangelię, na każdą jego chwilę, więc też na ten czas pielgrzymowania, czas jazdy na rowerze - powiedział ks. Adam Jasiurkowski, który od lat organizuje wyprawy rowerowe w różne strony świata.
Czas na posiłek. Mira Fiutak /Foto GośćPrzypomniał, że zazwyczaj duże i małe wyprawy rowerowe mają swój cel. W przypadku dzisiejszej było to sanktuarium maryjne w Rudach. - Mówi się, że pielgrzymka jest taką miniaturą naszego życia, jakby jego streszczeniem. Zmierzamy do pewnego celu, a po drodze trudzimy się po to, żeby go osiągnąć - dodał.
Czego uczy ta pokonywana droga? - Każdy z nas, niezależnie od tego jak bardzo lubi jeździć na rowerze, w jakimś momencie odczuwa zmęczenie i trud tej trasy. Bardzo nie chce mu się już jechać dalej, chciałby może zawrócić. W takich momentach jazda na rowerze może uczyć cierpliwości, pokonywania swoich ograniczeń, zaparcia się siebie, wytrwałości - powiedział, dodając, że wszystko to jest też bardzo ważne w relacji z Panem Bogiem.
Zachęcał, żeby każdego dnia zadbać o czas na spotkanie z Bogiem, wyciszenie pośród codziennych spraw, które nas zajmują. Podobnie jak Maryja, która "zachowywała wszystko w swoim sercu".
Po modlitwie był czas na posiłek i rozmowy na placu przed bazyliką, bo pogoda tego dnia sprzyjała pielgrzymom na rowerach.
Wspólne zdjęcie przy rudzkiej bazylice. Mira Fiutak /Foto Gość