Pismo Święte nigdzie nie wspomina o narodzinach Maryi, a przecież dzień urodzin jest ważny, wie to każde dziecko.
Pismo Święte nigdzie nie wspomina o narodzinach Maryi, a przecież dzień urodzin jest ważny, wie to każde dziecko. I nie chodzi tylko o prezenty – ważniejsze jest zakorzenienie w konkretnym miejscu i czasie, czego wyrazem są właśnie urodziny. Dlatego tam, gdzie Biblia milczy w tak istotnej kwestii, jak sposób i okoliczności przyjścia na świat Matki Bożej, tam właśnie musiał pojawić się apokryf. Opowieść spisana nie tyle pod wpływem Bożego natchnienia, co ludzkiej ciekawości. W tym przypadku chodzi o Protoewangelię Jakuba. Pochodzi ona z roku ok. 150, więc bliska jest stosunkowo wydarzeniom, o których opowiada. A opowiada o Maryi. Opisuje jej narodziny i młodość, zwiastowanie i narodzenie Jezusa. To z niej dowiadujemy się, że rodzicami Maryi byli św. Joachim i św. Anna, i że Maryja urodziła im się w późnej starości jako jedyne i wymodlone dziecko. Być może te apokryficzne zapiski to ubarwiona ustna tradycja pierwszego Kościoła. Na pewno natomiast - począwszy od VI wieku - to pretekst, by liturgicznie świętować urodziny Maryi. Tej, która twardo stąpając po ziemi – jak każdy z nas – swoim sercem była w niebie. I dlatego to nie my Jej, ale Ona nam dała najpiękniejszy urodzinowy prezent. Jezusa.