Najważniejsze dzieło matki Elżbiety Róży Czackiej - prekursorski, nowoczesny ośrodek dla niewidomych, zgromadzenie Franciszkanek Służebnic Krzyża i całe środowisko, będące przestrzenią rozwoju duchowego, dialogu ekumenicznego i światopoglądowego, ma stolicę w Laskach, położonych na skraju Puszczy Kampinoskiej pod Warszawą.
Założycielka
Elżbieta Róża Czacka, świetnie wykształcona arystokratka, od dzieciństwa była zagrożona utratą wzroku, który ostatecznie straciła mając 22 lata, w wyniku upadku z konia. Gdy jeden z wybitniejszych lekarzy, do którego udano się po pomoc, wskazywał na beznadziejność jej sytuacji, dał jednocześnie cel i sens, zachęcając, by poświęciła się pracy na rzecz niewidomych. Oddała się temu z zapałem, najpierw osobiście się usamodzielniając, następnie badając w najlepszych ośrodkach (Francja, Niemcy, Austria, Szwajcaria) sposoby pomocy niewidomym. Przez dekadę zdobywszy doświadczenie i specjalistyczną wiedzę, z własnymi pomysłami (np. utworzeniem polskiego alfabetu brajla), opracowała kompleksowy system podejścia do niewidomych. Najpierw w 1910 r. otworzyła Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, a po paru latach założyła zgromadzenie sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, podkreślając jednocześnie katolicki charakter całego Dzieła. Ośrodek w Laskach powstał w 1922 r.
Nowe zgromadzenie cechuje się czerpaniem z trzech duchowości – franciszkańskiej (m. in, prostota ewangelii, ubóstwo i troska o bliźnich), dominikańskiej (wymiar intelektualny, pokorne poszukiwanie prawdy) i benedyktyńskiej (nacisk na liturgię, przez którą uwielbia się Boga i uświęca ludzi). Ważnym rysem duchowości jest głęboka teologia krzyża, zadośćuczynienie „za ślepotę świata”. Siostry mają pomagać niewidomym nieść krzyż, a „niewidomych na duszy” kierować w stronę Światła. Stąd na mapie Lasek, oprócz szkół, gabinetów i wszelkich pomocy dla rozwoju osób niewidomych, bardzo ważnym punktem jest Dom Rekolekcyjny.
– Matka chciała podkreślić godność osób niewidomych, zrobić z nich partnerów w życiu, dać im szanse równego rozwoju i możliwość, by dali coś z siebie, byli użyteczni również dla innych. Absolwenci Dzieła nie tylko wykonywali różne prace ręczne, ale byli ekonomistami, muzykami, świetnie radzili sobie w świecie. I często wracali tu, wspierać kolejne pokolenia – opowiada s. Agata, wskazując na wagę wyposażenia niewidomych w siłę duchową, ale też w konkretną wiedzę i umiejętności. „Matka odebrała swoją ślepotę jako zadanie i tego chce uczyć innych niewidomych” – dodaje. W Polsce w tej dziedzinie była prekursorką i od początku starała się, by dzieło było na najwyższym poziomie, nowoczesne i profesjonalne. „My, siostry, mamy być ubogie, a dla niewidomych oddane miało być wszystko, co najlepsze dla ich rozwoju” – podkreśla s. Agata.
Matka Czacka miała dar rozpoznawania u ludzi charyzmatów i stwarzała przestrzeń, by rozkwitały one w środowisku Lasek, jednocześnie to środowisko współtworząc. Jej bogata historia mogłaby stanowić wystarczający materiał na kilka sezonów trzymającego w napięciu, wzruszającego, dającego inspirację i nadzieję porządnego serialu.
O tym, jak prężny już w pierwszych latach istnienia był ośrodek w Laskach, świadczy przykra lista zniszczeń i strat spowodowanych dramatycznymi wydarzeniami II wojny światowej. Spłonęła naukowa biblioteka z publikacjami z zakresu tyflologii oraz archiwaliami gromadzonymi przez matkę Czacką, profesjonalna sala koncertowa, zniszczony został budynek szkoły i internatu dla chłopców. Zniszczone zostało wyposażenie szkół, biblioteka czarnodrukowa zawierająca 7 tys. tomów, magazyny, warsztaty.
Podczas nalotów bombowych ucierpiała również matka Czacka, która straciła oko – odłamek pocisku utkwił w niewidzącym już oku, które trzeba było operacyjnie usunąć. Matka dzielnie zniosła operację przeprowadzaną bez znieczulenia. Jak opowiadała s. Joanna Lossow, po przyjęciu Wiatyku przed operacją modliła się po łacinie „W ręce Twoje Panie oddaję ducha mego” i nie zwracała uwagi na ból ani odgłosy wojny rozlegające się wokół, trwała w modlitewnym skupieniu, jakby klęczała w kaplicy.