Najważniejsze dzieło matki Elżbiety Róży Czackiej - prekursorski, nowoczesny ośrodek dla niewidomych, zgromadzenie Franciszkanek Służebnic Krzyża i całe środowisko, będące przestrzenią rozwoju duchowego, dialogu ekumenicznego i światopoglądowego, ma stolicę w Laskach, położonych na skraju Puszczy Kampinoskiej pod Warszawą.
Początki - Triuno
„To nasze Triuno” – mówi z uśmiechem oprowadzająca mnie po cmentarzu w Laskach s. Agata Bieleś FSK, wskazując na trzy kolorowo zakwiecone mogiły pod wysokim, brzozowym krzyżem. „Założycielka, matka Czacka. Obecnie to grób symboliczny, ponieważ jej szczątki przeniesiono do sarkofagu przy kaplicy, w miejscu, gdzie kiedyś był jej pokój. Obok najbliższy współpracownik matki, który nadał charakter temu dziełu, zwanemu ‘Dziełem Lasek’ – ks. Władysław Korniłowicz. Też ze względu na proces beatyfikacyjny ciało ekshumowano i spoczywa w kościele św. Marcina przy Piwnej w Warszawie. I na końcu budowniczy tego miejsca, Antoni Marylski, któremu pod koniec życia, gdy miał ponad 70 lat, po w tajemnicy, zaocznie skończonych studiach teologicznych w seminarium, prymas Wyszyński udzielił sakramentu święceń” – kontynuowała moja przewodniczka.
– Ks. Korniłowicz zamieszkał w Laskach w 1930 r., a dział już wcześniej. Wprowadził wielu ludzi mocnych intelektualnie, wielu wspaniałych współpracowników dla Dzieła Matki. Połączenie wielkiego intelektu i prostoty jest receptą na cuda. Ks. Marylski natomiast spotkał matkę Czacką, gdy była w opłakanym stanie w szpitalu, bardzo chora. Wtedy się nią zachwycił – opowiada s. Agata.
Ks. Korniłowicz, wybitny duszpasterz po tomistycznych studiach we Fryburgu, który wywarł ogromny wpływ nie tylko na kształt Lasek, ale i na pokolenia kapłanów i polskich katolików, towarzyszył inteligencji nie tylko tej katolickiej, realizował postulaty przedsoborowego ruchu liturgicznego i współtworzył go, a nawet wyprzedzał pewne liturgiczne postulaty Soboru Watykańskiego II. Tomista i personalista, który fascynował błyskotliwością i wiedzą nawet niewierzących. O nim prymas Wyszyński napisał, że był kapłanem o największym wpływie na jego życie. „Proces beatyfikacyjny ks. Władysława Korniłowicza jest co prawda zaawansowany, ale musi zostać uznany cud za jego wstawiennictwem. Tego jeszcze brakuje” – mówił w rozmowie z KAI kard. Kazimierz Nycz.
O Antonim Marylskim tak pisał Zbigniew Herbert: „Kultura to suma ludzi nieprzeciętnych. Należał do nich Antoni Marylski – o ogromnym doświadczeniu życiowym od rewolucji październikowej, przez dwudziestolecie, całą historię ukrywania ludzi w czasie wojny, po trudny okres późniejszy. Człowiek, który ogarniał bardzo wiele i miał tak potężną równowagę ducha, że potrafił nie tylko ze swojego życia, podzielonego jakby na rozdziały, uczynić całość, ale promieniował czymś, co jest prawdziwym humanizmem. Łączą się z tym takie rzeczy, jak pewien rodzaj spodni noszonych w niepowtarzalny sposób, a także indywidualny język, który nie jest językiem gazet, lecz wyraża wewnętrzną treść człowieka. Dla mnie spotkanie z Antonim Marylskim było wstępem do zrozumienia, czym jest kultura, która nie polega na wydawaniu tłustych periodyków czy tomów wierszy, ale na własnym stylu wspaniałych ludzi”.
Triuno to oficjalna nazwa Dzieła Lasek – na cześć Trójcy Świętej, jednego Boga w Trzech Osobach. Nazwę tę odnosi się nie tylko do Boga i trójki założycieli, ale też filarów Dzieła: świeckich pracowników Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi, osób niewidomych oraz powstałego w 1918 r. zgromadzenia sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. „Dzieło to jest z Boga i dla Boga. Gdyby zmieniło swój kształt, nie ma racji bytu” – podkreślała stanowczo matka Czacka.