Góra Moria, o której mowa dziś w pierwszym czytaniu, jest zapowiedzią góry Golgoty, na której Jezus, Syn Ojca, Baranek Boży złoży ofiarę z siebie.
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni.
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!» I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy „powstać z martwych”.
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!»
1. Góra Przemienienia była przygotowaniem apostołów do przyjęcia tajemnicy Golgoty. W prefacji na dzisiejszą niedzielę padają słowa: „On [Jezus] po zapowiedzeniu uczniom swojej śmierci na świętej górze odsłonił przed nimi blask swojego bóstwa i wezwawszy na świadków Mojżesza i proroka Eliasza upewnił nas, że przez cierpienie dojść możemy do chwały zmartwychwstania”. Na Golgocie blask bóstwa Jezusa zostanie całkowicie przesłonięty, ciemności ogarną ziemię. Ukrzyżowany Pan, bezsilny, konający, osądzony, poniżony, opuszczony, będzie wydawał się całkowitym zaprzeczeniem Bożej wszechmocy i chwały. Jezus wie o tym, dlatego przygotowuje serca uczniów na tę godzinę ciemności, organizując na Górze Przemienienia „doświetlenie” światłem samego Boga. Sens przemienienia wyjaśni się w pełni dopiero w blasku zmartwychwstania. Droga do tego światła wiedzie przez ciemność krzyża.
2. Rozmówcy Jezusa nie są przypadkowi. Eliasz reprezentuje nurt prorocki Starego Testamentu, który zapowiadał nadejście Mesjasza. Mojżesz wskazuje na Prawo (Torę), które było przygotowaniem na nadejście żywej Tory – wcielonego Słowa. Prawo i prorocy zapowiadali pojawienie się światła, którym okazał się Jezus. Stary Testament spełnia się w Jezusie, a zarazem w Nim otwiera się nowy rozdział historii zbawienia. Bóg mówił niegdyś przez proroków i Prawo, teraz mówi: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!”. Przemienienie dokonuje się podczas żydowskiego Święta Namiotów. To ważny szczegół. Izraelici dokonywali wtedy uroczystej intronizacji Boga Jahwe. Na górze Tabor dokonuje się intronizacja prawdziwego Mesjasza.
3. Jak to odnieść do naszego życia, do życia Kościoła? Wielki Post prowadzi nas do spotkania z Mesjaszem cierpiącym i chwalebnym. Trzeba dać się poprowadzić Jezusowi na Górę Przemienienia, aby On sam nas doświetlił. Tak, byśmy mogli dokonać Jego intronizacji w naszym życiu. Byśmy odkryli, że dobrze nam z Nim być, byśmy przyjęli Go jako nowe, żywe Prawo (Torę). Góra Przemienienia jest po to, aby mocniej związać się z Jezusem. Tak mocno, by Go nie opuścić, gdy przyjdzie godzina ciemności. By czuwać z Nim w Getsemani, nie usnąć w czasie, gdy nie będzie Nam świecił, ale wyda się słaby i przegrany. Czas, który przeżywamy w świecie i w Kościele, to bez wątpienia czas mroku, godzina trwogi. Ratunkiem dla Kościoła nie są żadne debaty (synodalne czy inne), w których wałkuje się w kółko od pół wieku te same dyżurne tematy narzucone Kościołowi przez tzw. postęp. Głos z góry brzmi jasno: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!”. Kościół musi dać się na nowo oświecić Chrystusowi. Sam z siebie nie ma żadnego światła. Może świecić tylko światłem odbitym, Jego światłem.