W katowickim szpitalu prowadzonym przez ojców bonifratrów o liście Ojca Świętego rozmawiali: abp Wiktor Skworc, ks. Marcin Niesporek, dr Elżbieta Kortyczko i Anna Stolorz. Spotkanie moderował ks. Wojciech Bartoszek, krajowy duszpasterz Apostolstwa Chorych.
– Nasz kodeks etyki lekarskiej mówi, że naszym powołaniem jest ochrona życia i zdrowa ludzkiego, zapobieganie chorobom. Żadne naciski społeczne i administracyjne nie mogą nas z zasady służenia choremu i jego dobru zwalniać – zauważyła dr Elżbieta Kortyczko, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich. – Ojciec Święty zwraca się do nas, wszystkich pracowników służby zdrowia, i podkreśla, że obok profesjonalizmu i kompetencji musi istnieć nasza chrześcijańska miłość, żebyśmy przynosili ulgę i pokrzepienie chorym. Musimy pamiętać, że człowiek ma nie tylko ciało, ale bardzo ważne jest istnienie jego wymiaru duchowego. Czasem możliwości medyczne się kończą, stoimy na granicy życia. Wtedy ten wymiar transcendentny nadaje sens – dodawała. Dr Kortyczko przywołała również regulacje prawne i możliwości powoływania się przez lekarzy na sprzeciw sumienia.
Metropolita katowicki przypomniał, że Dzień Chorego to kolejny moment, by z wdzięcznością wspomnieć św. Jana Pawła II, który ustanowił to święto. Nieprzypadkowo wskazał 11 lutego – wspomnienie NMP z Lourdes, czyli z miejsca, które odwiedzają cierpiący z całego świata, by wypraszać łaskę zdrowia.
Swoim świadectwem związanym z Lourdes podzieliła się Anna Stolorz zaangażowana w Apostolstwo Chorych. Ma 37 lat i porusza się na wózku. – Miałam 17 lat, kiedy potrącił mnie pijany kierowca. Wracaliśmy z rodziną z kościoła. Szliśmy pieszo chodnikiem. Od tyłu najechał na nas mężczyzna maluchem. Siła uderzenia była tak duża, że tata zmarł w wyniku odniesionych obrażeń, ja miałam obrażenia głowy, połamane nogi i uszkodzony kręgosłup. Brat doszedł do siebie a mamie nic się nie stało. Z tego dnia nic nie pamiętam, tylko ze Mszy św. zapalone świece i odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Do apostolstwa trafiłam po pierwszej Archidiecezjalnej Pielgrzymce Chorych do Lourdes. Właśnie tam, w Lourdes, poczułam, że Pan Jezus mówi mi, jak przyjąć to cierpienie, że warto to zrobić i ofiarować za innych, szczególnie w momentach, kiedy jest bardzo ciężko. Łatwiej mi teraz nieść krzyż, od kiedy jestem w Apostolstwie Chorych – mówiła Anna.