Po tym co ks. Wojciech Pastwa zobaczył w salce parafialnej, aż usiadł z wrażenia. Nie miał żadnych wątpliwości: - Moi parafianie zasługują na najwyższą ocenę! - mówi. Niemała sala ledwo mieściła dary dla sióstr klarysek z Kęt.
Od świtu 24 listopada w parafialnej kawiarence przy kościele św. Maksymiliana w podkęckiej Nowej Wsi rozchodziły się zapachy domowych wypieków, kawy i herbaty. Tak tu jest w każdą niedzielę, ale ta była wyjątkowa. Tematem rozmów numer jeden były… kęckie siostry klaryski od Wieczystej Adoracji.
- Kilka miesięcy temu na spotkaniu grupy charytatywnej z naszym poprzednim proboszczem ks. Mirosławem Wądrzykiem pojawił się temat kontemplacyjnych sióstr klarysek– opowiada Wanda Wojak. - Z kolei dwa lata temu rozpoczęła się akcja pomocy całej diecezji dla sióstr, których klasztor wymagał natychmiastowego, kosztownego remontu. Na filmikach można było też zobaczyć w jakich warunkach siostry żyją. Patrzyliśmy… A tam czas zatrzymał się chyba na latach 50. XX wieku. Siostry prowadzą remonty, na ile im finanse pozwalają, ale wiemy, że same żyją w ogromnym ubóstwie.
Nowowiejscy wolontariusze przyjmowali przed kościołem prezenty dla sióstr klarysek.- Chyba wszyscy tu kojarzymy siostrę Józefę, która jest siostrą mogącą opuszczać klasztor. Na rowerze przyjeżdża do nas na comiesięczne czuwania. Zawsze uśmiechnięta, promienna, taka mocno pozytywna, energiczna. Podjeżdża „bez trzymanki”, z różańcem w rękach - opowiadają jeden przez drugiego: Anna Kogut, Anna Słońska, Helena Patuła, Antoni Wojak, Wanda Wojak, Maria Bułaś, Helena Raj i Maria Kotlarczyk. - I mało kto by pomyślał, jak bardzo ona i pozostałe 22 siostry potrzebują takiego zwyczajnego wsparcia w codziennym życiu.
- Postanowiliśmy: trzeba coś zrobić! To nasze siostry. Przecież wszyscy korzystamy z ich pomocy - kontynuuje Wanda Wojak.
Pierwszym pomysłem była akcja "Słoiczek dla Siostrzyczek": zbiórka pieniędzy i żywności dla sióstr. - Ale dobrze wiemy, że siostry przeznaczyłyby pieniądze na remonty, a jedzenie przekazały ludziom, którzy - jak one uważają - są biedniejsi niż one. Prawie nic nie mają i jeszcze się dzielą - dodają parafianie. - To też są bardzo ważne sprawy, ale bardzo chcieliśmy pomóc samym siostrom, które nigdy o żadną pomoc nie poproszą.