Twarz dzisiejszej patronki znana jest każdemu. Jeżeli nie na całym świecie, to przynajmniej każdemu Polakowi. Czarna Madonna. Skąd w ogóle wzięło się w Częstochowie oblicze Najświętszej Maryi Panny?
Twarz dzisiejszej patronki znana jest każdemu. Jeżeli nie na całym świecie, to przynajmniej każdemu Polakowi. Czarna Madonna. Skąd w ogóle wzięło się w Częstochowie oblicze Najświętszej Maryi Panny? W jednoznaczny sposób kwestię tę rozwiązuje pierwszy i najdawniejszy dokument znajdujący się w archiwum klasztoru na Jasnej Górze. Oto już w tytule tego łacińskiego rękopisu przeczytamy : Przeniesienie obrazu Błogosławionej Maryi Dziewicy, który własnymi rękami wymalował św. Łukasz. Dodajmy Ewangelista. Według autora tego dokumentu, św. Łukasz wymalował wizerunek Maryi z Dzieciątkiem na blacie stołu, przy którym siadywała, a uczynił to na wyraźną prośbę wiernych w Jerozolimie. Po swoim nawróceniu cesarz Konstantyn Wielki kazał przenieść obraz z Jerozolimy do Konstantynopola i umieścić w świątyni. Tam obraz po raz pierwszy zasłynął cudami. Urzeczony cudownym obrazem książę ruski Lew, pozostający w służbie cesarza, uprosił Konstantyna o darowanie mu obrazu. I tak obraz trafił na Ruś, gdzie został bogato ozdobiony. W czasie wojny prowadzonej na Rusi przez Ludwika Węgierskiego obraz ukryto w zamku bełskim. Po poddaniu się zamku Ludwikowi, namiestnik króla, książę Władysław Opolczyk zajął obraz. Kiedy jednak chciał wywieźć obraz do swojego księstwa, mimo dużej liczby koni obraz nie ruszał z miejsca. Wtedy książę uczynił ślub, że wystawi kościół i klasztor tam, gdzie umieści obraz. Wtedy konie lekko ruszyły i zawiozły obraz na Jasną Górę. Tam też został umieszczony w kaplicy kościoła, gdzie ponownie zajaśniał cudami. Tyle dokument datowany na I poł. XV wieku. Oczywiście, że mamy tutaj do czynienia z legendą. Że napisano, począwszy od kronik Jana Długosza, setki prac poświęconych dzisiejszej patronce. Że jej oblicze poddano wnikliwym badaniom i prześwietlono pod każdym możliwym względem. Jednak to, co najistotniejsze, nadal pozostało tajemnicą. I to z jej powodu każdego roku od miliona do dwóch milionów ludzi przychodzi na Jasną Górę, by spojrzeć w oczy Częstochowskiej Madonny. Spojrzeć i doświadczyć dostrzeżenia. Wokół tylu innych pątników, a wydaje się jakby Matka Boża Częstochowska patrzyła tylko na mnie. I to jak patrzyła. Tym swoim smutno mądrym matczynym spojrzeniem. W którym jest wszystko. I miłość, i niepokój, i ból odrzucenia, i nadzieja. A skąd wzięła się w liturgicznym kalendarzu dzisiejsza uroczystość? Powstała z inicjatywy bł. Honorata Koźmińskiego, który po upadku powstania styczniowego starał się zjednoczyć naród wokół Królowej Polski - Maryi. Wraz z ówczesnym przeorem Jasnej Góry, o. Euzebiuszem Rejmanem, wyjednał on u św. Piusa X ustanowienie w 1904 r. święta Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XI rozciągnął w 1931 r. ten obchód na całą Polskę oraz zatwierdził nowy tekst Mszy świętej i brewiarza.