Biskup z Wrocławia w czwartkowy poranek przewodniczył w Taizé Mszy św. Dzień wcześniej brał udział w spotkaniu biblijnym i w grupie dzielenia z pielgrzymami z Sulistrowic.
To, co w Taizé jest bardzo autentyczne, to doświadczenie jedności w różnorodności – podkreśla bp Jacek Kiciński. – Bracia w tym roku rozważają temat gościnności. Gdybyśmy uświadomili sobie, że Bóg jest naszym Ojcem, każde dziecko kocha miłością bezgraniczną, przeżywalibyśmy głębiej fakt, że jesteśmy wszyscy braćmi i siostrami, stanowimy jedno – zachowując tożsamość swojej wiary, powołania. W Taizé każdy może doświadczyć, że jest dzieckiem Boga, na tym fundamencie budować swoją tożsamość. Bóg jest gościnny; jesteśmy Jego gośćmi na tym świecie. Skoro On nas gości, to czy nie powinniśmy i my gościć innych?
Podkreśla, że uderzająca jest w Taizé jedność braci, wyrażająca się we wspólnej modlitwie. – Nie byłoby tej modlitwy bez jedności i nie byłoby jedności bez modlitwy. Bracia po prostu są. Papież Franciszek mówi, że najważniejsze jest dziś duszpasterstwo obecności. Młodzi, przyjeżdżając do Taizé, wiedzą, że bracia są z nimi, że mają dla nich czas – choćby po wieczornej modlitwie, gdy pozostają w kościele, będąc do dyspozycji wszystkich. Każdy może z nimi porozmawiać; istnieje możliwość spowiedzi. Dziś mamy kryzys słuchania. Tu każdy jest wysłuchany. Każdy jest tu zaproszony – także na przykład muzułmanie, którzy mają swój dom na terenie wioski Taizé.
Śniadanie w grupie Polaków. Agata Combik /Foto Gość– Bywa, że chcielibyśmy kształtować człowieka na swój obraz i podobieństwo, mamy swoje plany, ale z czasem okazuje się, że Bóg ma inny plan. Przykładem tajemniczego Bożego działania jest samo powstanie tej wspólnoty – opowiada. – Bracia wspominają, że kiedyś był to bardzo bogaty teren. Brat Roger powiedział, że jeśli wspólnota ma powstać, to w okolicy ubogiej. Za jakiś czas przyszła susza, wyschły winogrona i… teren ten stał się jednym z najuboższych w regionie. Br. Roger stwierdził, że w takim razie bracia mogą tu zamieszkać.