Dotychczasowy kustosz zakończył po 17 latach swoją posługę w sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
W bazylice Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach zgromadzili się na Mszy św. w intencji ks. prałata Franciszka Ślusarczyka jego współpracownicy, przyjaciele, rodzina, siostry zakonne i kapłani.
Modlitwie przewodniczył bp Jan Zając. W homilii przypomniał początek posługi ks. Ślusarczyka w łagiewnickim sanktuarium. - Rozpoczęła się ona przy tym tabernakulum, gdy po konsekracji bazyliki przez św. Jana Pawła II i po umieszczeniu Najświętszego Sakramentu, kard. Franciszek Macharski podał klucz ks. Franciszkowi, aby zamknął tabernakulum. To był znak. Był to klucz nie tylko do zamykania tabernakulum, ale także do otwierania i rozdzielania Ciała Pańskiego wszystkim pielgrzymom tutaj przybywającym - opowiadał honorowy kustosz Łagiewnik.
Hierarcha wspominał także posługę ks. Ślusarczyka jako spowiednika, który "nie liczył czasu niesienia pomocy, ale okazywał gorliwość i wytrwałość". Wymieniał niezliczone Msze św. sprawowane przez niego w bazylice i głoszenie orędzia Ewangelii miłosierdzia, wyrażając nadzieję, że jego słowa będą nadal "rozpalać wiarę, nadzieję i miłość" w pielgrzymach przybywających do Łagiewnik.
Emerytowany biskup pomocniczy podkreślał także, że droga miłosierdzia "nie przestaje być drogą krzyżową". - Spotykamy tu księdza Franciszka, który na osobistej drodze miłosierdzia dźwiga swój codzienny krzyż doświadczeń i ludzkich słabości. Czyni to z wytrwałością i z oddaniem, wypełniając zadania apostoła dobroci, życzliwego słowa i wytrwałej modlitwy - mówił bp Zając.
Zastępca odchodzącego kustosza, ks. Aleksander Wojtowicz, mówił o nim, że oddał się dziełu Bożego miłosierdzia "na przepadłe". – Wiele będziemy jeszcze czerpać z kapitału serca i umysłu księdza Franciszka - deklarował. Wyjawił również, że w prywatnych rozmowach kapłani zaplanowali "korytarz miłosierdzia" na linii między sanktuarium w Łagiewnikach i parafią NMP Matki Kościoła na Białym Prądniku, gdzie ks. Ślusarczyk obejmie obowiązki proboszcza. - Brama Miłosierdzia jest wciąż otwarta i zaprasza wszystkich biedaków, a więc także i mnie – skomentował odchodzący kustosz.
Podziękował za wszystkie lata współpracy i przeprosił za "potknięcia i słabości". Wspomniał, że w ciągu 17 lat doświadczył "ogromu wydarzeń i łask", wymieniając m.in. pielgrzymki trzech kolejnych papieży, Światowy Kongres Bożego Miłosierdzia, sympozja, konferencje, pielgrzymki z całego świata, coroczne święto Bożego Miłosierdzia. - Miłości uczyłem się od przybywających tu pielgrzymów, od odważnych i skruszonych penitentów, od wiernych adorujących Jezusa w Kaplicy Wieczystej Adoracji, od dzieci, wspaniałej młodzieży, rodziców, nauczycieli, kapłanów, ludzi starszych i schorowanych, sióstr zakonnych - wyznał.
Świeccy uczestniczący w Eucharystii podkreślali, że odczuwają wdzięczność, żal i smutek. Wspominali go jako rozmodlonego kapłana, który ewangelizuje całym swoim życiem. Deklarowali, że duchowo zawsze będą z odchodzącym kustoszem.
Z łagiewnickim sanktuarium ks. Ślusarczyk był związany od 2002 roku. Rektorem świątyni został w 2014 r. po tym, jak dotychczasowy kustosz - bp Jan Zając - przeszedł na emeryturę.
W Roku Miłosierdzia znalazł się w gronie powołanych przez papieża Franciszka misjonarzy miłosierdzia. Jako gospodarz sanktuarium Bożego Miłosierdzia przyjmował podczas Światowych Dni Młodzieży Ojca Świętego, który w łagiewnickiej bazylice wyspowiadał grupę młodzieży i na krótko spotkał się z chorymi. Był również odpowiedzialny za przygotowanie przyjęcia w Łagiewnikach młodych pielgrzymów z całego świata, którzy w trakcie ŚDM odbywali tam Pielgrzymkę Miłosierdzia.
Ksiądz Ślusarczyk jest również autorem Drogi Miłosierdzia - nabożeństwa, które po raz pierwszy zostało odprawione wieczorem 2 kwietnia 2016 r., w wigilię Niedzieli Miłosierdzia. Od kwietnia br. Droga Miłosierdzia ma swój materialny kształt w formie szklanych tablic w pasażu między Domem Duszpasterskim a bazyliką w Łagiewnikach.
W grudniu ub. roku został mianowany biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. Kilka dni później, "po refleksji i modlitwie zdecydował o nieprzyjmowaniu święceń biskupich i złożył na ręce Ojca Świętego dymisję z tego urzędu", jak informował wówczas w swoim komunikacie abp Marek Jędraszewski.