- Zawsze, kiedy pojawia się Duch Święty w nas, wzrasta w nas miłość, która jest czynem. Nie wolno nam myśleć, że charyzmatyczny jest tylko pewien sposób modlitwy, przynależenie do pewnej grupy - usłyszeli uczestnicy marcowej "Katechezy w bazylice".
Ksiądz Robert podkreślał że bez Ducha Świętego nie możemy zrozumieć Jezusa. A Jezus nie byłby tym, Kim był i jest, gdyby nie Duch Święty. Przypomniał sytuację z synagogi w Nazarecie, gdzie Jezus, czytając Izajasza, mówi, że "dziś spełniły się słowa Pisma", że "Duch Pański nade mną". Wszystko, co działo się wcześniej było zapowiedzią tych słów: zwiastowanie, chrzest w Jordanie, kuszenie na pustyni, Jezus - Ciało utkane przez Ducha Świętego, które leczy, odpuszcza grzechy.
Ksiądz Woźniak tłumaczył także, po co Duch wyciągnął Jezusa na pustynie, żeby był kuszony przez diabła: - Duch Święty chce, żeby Jezus na pustyni zrozumiał jako człowiek, kim jest i jakie jest Jego zadanie, żeby odkrył w sobie tego Ducha Świętego, który odsłonił się nad Nim w scenie chrztu.
Prelegent mówił o gestach charyzmatycznych Jezusa - obronie kobiety złapanej na cudzołóstwie, spotkaniu z Łazarzem, podczas którego po policzku Boga-Człowieka spływają łzy, spór z Judaszem podczas namaszczenia drogocennym olejkiem przez kobietę cudzołożną.
Ks. Robert Woźniak był gościem kolejnej "Katechezy w bazylice" w Hałcnowie.- Wszystko w życiu Jezusa jest charyzmatyczne - podkreślił. - Dziś powstaje w Kościele wiele grup charyzmatycznych i słyszę, że ten czy tamten jest charyzmatykiem. Nie lubię, kiedy tylko jedne grupy zawłaszczają to słowo. Chciałbym, żebyście zrozumieli, że jeśli jest jakiś charyzmatyk w tym świecie, to jest nim Jezus. A co to znaczy być charyzmatykiem? To znaczy spełniać wolę Ojca. Nie mówić przede wszystkim językami, leczyć i uzdrawiać, ale spełniać wolę Ojca. A wolą Ojca jest, żeby nie zgubić ani jednego z tych, których Ojciec Mu dał - to jest charyzmatyczne.
Za kard. Ratzingerem ks. Woźniak podkreślił jeszcze jedną cechę Jezusa charyzmatyka - prawdziwy charyzmat, dar, który daje nam Pan Bóg, to cierpieć za Kościół - to, co zrobił Jezus. - Umiłował Kościół i samego siebie wydał za Kościół. Jaki był największy czyn charyzmatyczny Jezusa? Wziąć swoje własne ciało i oddać je na śmierć za przyjaciół i za nieprzyjaciół - to jest charyzmatyczność, to jest to, co robi Duch Święty w nas - mówił prelegent. - Zawsze, kiedy pojawia się Duch Święty w nas, wzrasta w nas miłość, która jest czynem. Nie wolno nam myśleć, że charyzmatyczny jest tylko pewien sposób modlitwy, przynależenie do pewnej grupy - zaznaczył, wymieniając charyzmatyczną codzienność pielęgniarek, salowych, Matki Teresy z Kalkuty, pozwalających odzyskać godność ludziom chorym, brudnym, pozbawionym wartości, niekochanym nawet przez samych siebie; mówił o mamach poświęcających swoją codzienność dzieciom; osobach porzuconych w małżeństwie, które chcą dochować wierności złożonej przysiędze, człowieku, który ze skruchą i pokorą podchodzi do kratek konfesjonału.