Premier zapowiedział ograniczenia dla sprzedaży własnych marek przez sieci handlowe.
Kiedy robimy zakupy w Lidlu, Tesco czy Biedronce, bardzo często możemy się natknąć na tzw. marki własne. Są to produkty, które tworzone są specjalnie dla konkretnej sieci i występują tylko w jej ofercie. Niektórzy klienci kupują produkty marek własnych całkiem świadomie, gdyż są one często tańsze niż produkty innych firm. Ale wielu klientów nawet nie zauważają, że kupuje jogurt czy herbatę marki Lidla czy Biedronki, bo produkty własne sieci handlowych często kryją się pod nie wyróżniającymi się nazwami.
Premier Mateusz Morawiecki właśnie zapowiedział, że rząd chce ukrócić sprzedaż marek własnych przez sieci handlowe. Uzasadnieniem dla tego typu decyzji miałaby być zwiększenie udziału polskich firm w sprzedaży sklepowej. Sieci handlowe nie są jednak zadowolone z pomysłu premiera. Marki własne to często 40 proc. ich sprzedaży. Sieci bronią się przed zmianami argumentami, że produkty marek własnych często powstają przy udziale polskich dostawców. Trudno na razie przewidzieć, czy zmiana wejdzie w życie i jak to wpłynie na zawartość naszych koszyków.
W Polsce marki własne sieci handlowych to blisko 20 proc. sprzedaży. To mniej niż w całej Europie, gdzie udział ten przekracza 30 proc. Szczególnie duży udział w sprzedaży detalicznej mają marki własne w Europie Zachodniej. Tam ich udziały przekraczają 40 proc. Wynika to z mocnej pozycji dużych sieci handlowych w tej części kontynentu. W naszym regionie udziały marek własnych w sprzedaży są dużo mniejsze.