"We familii nojważniyjsze jest kochanie" - to temat spotkania "Przy śląskim stole", które odbyło się w Zabrzu w ramach Metropolitalnego Święta Rodziny.
Co roku organizują je osoby związane ze Związkiem Górnośląskim. Tym razem wprowadzeniem do rozmowy, odbywającej się po części w gwarze śląskiej, była prelekcja ks. Józefa Kuschego, dawnego wieloletniego proboszcza parafii św. Anny w Zabrzu. Na początku fragment Ewangelii św. Jana o objawieniu Bożej miłości przeczytał aktor Jerzy Kuczera.
Ks. Kusche rozpoczął od przywołania myśli Napoleona, który zapytany o to, kiedy należy zacząć wychowywać dziecko, odpowiedział, że 20 lat przed urodzeniem przez wychowanie matki i ojca.
- Najważniejsze jest zawsze środowisko rodzinne, w którym dziecko się rozwija, w którym kształtuje swoje sumienie, ale przede wszystkim swoje spojrzenie na świat - mówił ks. Kusche. Zwrócił przy tym uwagę na trud wzajemnych relacji.
- My się boimy wymagać od innych. Mamy wymagać od siebie, ale mamy też wymagać od innych - podkreślił. Zasadniczą sprawą jest, aby wychować dzieci do odpowiedzialności za siebie i odpowiedzialności za innych. A najważniejszy w tym wszystkim jest zawsze kontakt osobowy. - Kiedy rozmawiam z młodymi, czasem tymi zbuntowanymi, chodzącymi poboczami, to zawsze mówią, że w domu nie było tego, co potrzeba - zaznaczył.
- Nie wychowa do odpowiedzialności ten, kto sam nie jest odpowiedzialny, nie wychowa do trzeźwości ten, kto sam trzeźwości nie przestrzega. Dlatego siła przekazywanego systemu wartości zależy od autorytetu wychowawcy.
Zauważył, że kiedy nie ma wspólnoty w domu, to trudno potem wymagać od dzieci, żeby życie swoje właściwie ukształtowały. Za późno często się orientujemy w tym, co trzeba zrobić. Dlatego należy z głęboką pokorą starać się, by nasze rodziny były szkołą bogatszego człowieczeństwa równocześnie dla mężczyzny, kobiety i dzieci.
Ks. Kusche podjął też problem obecności młodych ludzi w Kościele.
- Katecheza szkolna, niestety, na nasze wyczucie nie spełnia tego, co miała spełniać. I to jest dzisiaj chyba największy problem, z którym się borykamy - mówił. Przyznał, że księża skarżą się, iż nie potrafią się dogadać z młodymi ludźmi. A ci bardzo często rezygnują z tej katechezy, twierdząc, że nie bardzo umieją się w tym znaleźć, a przede wszystkim, że to im nie odpowiada. I dlatego, nie wiadomo, co teraz zrobić. Powrotu nie ma, ale chyba trzeba jeszcze głębszego poznania siebie i troski, by przekazując naukę Chrystusa, czynić to z miłością i pokojem.
Na koniec ks. Kusche zachęcił do modlitwy za tych młodych ludzi, którym trudno jest nieraz wybrać dobro, prawdę - i częściej wybierają to, co jest wygodne.
Herbert Kopiec, przewodniczący koła zabrzańskiego Związku Górnośląskiego Klaudia Cwołek /Foto Gość W ramach dyskusji pierwszy zabrał głos dr Fryderyk Kabza, wieloletni nauczyciel akademicki, który dzielił się doświadczeniem 60 lat małżeństwa. Zwrócił uwagę m.in. na ważność zgodnego wychowania dzieci przez rodziców oraz pokorę. Krzysztof Lewandowski, odwołując się do uwag ks. Kuschego o katechezie, powiedział, że jak kapłan jest przygotowany, wyedukowany na odpowiednim poziomie intelektualnym, to z młodzieżą nie ma problemu. Postawił pytanie, czy katecheci i nauczyciele są właściwie przygotowani. Pokreślił, że młodzież, która ma dzisiaj dostęp do nieograniczonych źródeł wiedzy, potrzebuje partnera intelektualnego.
Życiowymi przykładami podzielili się też ks. infułat Paweł Pyrchała oraz legenda „Górnika” Stanisław Oślizło.
Przywołano również wypowiedzi matek - Ślązaczek. Dorota Szatters, naczelnik Wydziału Kultury i Dziedzictwa UM w Zabrzu, mówiła, jak proste zdanie: „Ty dej se pedzieć” otwiera na drugiego człowieka, bez wywierania presji.
Łucja Staniczek, wiceprezes Zarządu Głównego ZG, przypomniała z kolei radę, która pomaga w konflikcie: "Ustąp dziołcha, jeden zawsze musi być mądrzejszy”. Inna to „Nigdy nie śmiesz chłopu pedzieć, że ci mało przyniósł. Wiela ci przyniesie, tela ci musi stykać. Tak musisz gospodarzyć, żeby ci stykło”.
O budowaniu dobrych relacji mówił też Marian Czochara, przewodniczący Rady Miejskiej w Zabrzu, ojciec i były nauczyciel. Zwrócił m.in. uwagę na to, że rodzice, często kierując się miłością, popełniają wiele błędów, które wypływają z nadgorliwości.
Jerzy Kuczera, który również pracuje z młodymi, podkreślił, że oni chcą uporządkowania świata wartości, bo znaleźliśmy się w sytuacji, że coraz bardziej ogarnia nas chaos w związku z nieograniczonym dostępem do informacji.
Zwieńczeniem głównej części spotkania było przywołanie hymnu o miłości św. Pawła z 1 Listu do Koryntian, który odczytała Dorota Szatters.
Spotkane odbyło się w Centrum Organizacji Pozarządowych w Zabrzu Klaudia Cwołek /Foto Gość