W rozmowie z Gosc.pl posłanka PiS po raz kolejny atakuje projekt zakazu aborcji eugenicznej i Kaję Godek.
Wojciech Teister: Czy nie obawia się pani, że poprzez jednoznaczne odcinanie się od obywatelskiego projektu ustawy zakazującej aborcji eugenicznej prowadzi pani do rozbicia obozu Zjednoczonej Prawicy? Znaczna część Waszych wyborców popiera prawną ochronę życia, a pani mówi, że ten projekt popierają osoby mające z PiS niewiele wspólnego.
Joanna Lichocka: Proszę spojrzeć kto się teraz wypowiada żądając natychmiastowego uchwalenia tego projektu: Marek Jurek, Kaja Godek, Krzysztof Bosak, Ordo Iuris. To nie są środowiska, które mają cokolwiek wspólnego z PiS. Oczywiście, jest wielu członków i polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy także ten projekt popierają. Ale sprawę tę rozgrywają dziś osoby w dużej części wrogie wobec obozu Zjednoczonej Prawicy. Widać to też po tym jak zmanipulowano moje wypowiedzi w Bochni – widoczna była zła wola. W rzeczywistości powiedziałam, że aborcja jest złem, a obecne prawo jest nadużywane. Uważam, że przerywanie ciąży ze względu na zespól Downa jest nadinterpretacją ustawy, która pozwala na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. To właśnie miedzy innymi z tego powodu grupa stu posłów PiS zwróciła się do Trybunału Konstytucyjnego o orzeczenie ws. obowiązujących przepisów. Uważam też, że prawne nakazanie kobiecie donoszenia faktycznie ciężko uszkodzonej ciąży jest rozwiązaniem, które nakłada, w niektórych drastycznych, dramatycznych sytuacjach, dodatkowe cierpienie i ból.
Tymczasem osoby firmujące projekt obywatelski nie podejmują w tej sprawie żadnego dialogu - przeciwnie zachowują się jak politycy, którzy dążą do zbudowania głębokiego konfliktu. Nie chcą czekać na orzeczenie TK, żądają ustanowienia zmiany prawa już, natychmiast, nie czekając na ekspertyzy i procedury właściwe dla uchwalania takich projektów. I atakują PiS za to, że się tym żądaniom nie podporządkowuje – także tu, na łamach Gościa Niedzielnego. Brak dobrej woli widać także po tym, jak zaatakowano mnie po wypowiedzi w Bochni. Znając jej treść, przekłamano ją, nazwano zwolenniczką zabijania dzieci. Rzucono zatem mocne, niesprawiedliwe i nieuczciwe oskarżenia. Gdybym zastosowała tę samą metodę, mogłabym odpowiedzieć pani Godek tym samym – czyż twórcy tego projektu nie są zwolennikami zabijania dzieci nienarodzonych tylko dlatego, że poczęły się w wyniku przestępstwa? Przecież ów projekt pozwala na przerywanie ciąży, która jest wynikiem gwałtu. Pani Godek wybiera sobie życie, które należy chronić, jedno tak, a inne nie? Jak pan widzi można okrutnie stosować tę metodę polemiki, którą hałaśliwie prezentują autorzy tej akcji – Tomasza Terlikowskiego nazwałam – łagodnie, jak na to, co o mnie głosi, pajacem, ale mogłabym, stosując tę metodę, aborcjonistą.
Moim zdaniem w tych działaniach chodzi o rozbicie obozu Zjednoczonej Prawicy w oparciu o grę na wysokich emocjach i wywołaniu ostrego konfliktu. W perspektywie – osłabienie PiS. To przecież o tym marzy Marek Jurek czy Krzysztof Bosak.
A jednak w 2012 r. uważaliście, że można to zrobić i złożyliście w Sejmie praktycznie identyczny projekt, zakazujący aborcji eugenicznej. Wszyscy ówcześni posłowie PiS zagłosowali za jego wprowadzeniem, m.in. Jarosław Kaczyński, Jolanta Szczypińska, Beata Szydło, Marek Kuchciński, Andrzej Duda…
Ja wtedy nie byłam posłem.
Nie obawia się pani, że jeśli nic ws. aborcji się nie zmieni w tej kadencji Sejmu, to stracicie sporo z tych ponad 800 tysięcy wyborców, którzy podpisali się pod projektem obywatelskim? Doskonale pani wie, że to w większości wasi wyborcy, PiS przed wyborami pokazywało się jako konserwatywna partia…
Nie, to kolejna manipulacja, powtarzanie, że PiS obiecywało zaostrzenie prawa aborcyjnego…
Tego nie powiedziałem. Oczywiście, że w kampanii wyborczej unikaliście tematu aborcji jak ognia. Tak się przecież zdobywa głosy centrum, unikając tematów kontrowersyjnych.
Tu nie chodzi o centrum. To większość Polaków nie chce tak radykalnego prawa antyaborcyjnego. Proszę spojrzeć na sondaże, na to jakie poparcie uzyskał Marek Jurek ze swoimi postulatami. Oczywiście dla nas ważny jest każdy wyborca, ale nie możemy przyjmować prawa, które podzieli społeczeństwo. Ale trzeba powiedzieć też jedno – Polacy nie chcą także liberalizacji obecnego prawa. Wprowadzenie radykalnych rozwiązań, które będą sprzeczne z ich stanowiskiem może w przyszłości zaowocować zmianą tego stanu rzeczy. Warto mieć to na uwadze, bo zliberalizowanie ustawy byłoby dla Polski, dla nas wszystkich, wielkim nieszczęściem.
830 tys. aktywnych wyborców jednak chce i może powiedzieć przed następnymi wyborami, że w takim razie nie chce PiSu.
Nie sądzę, aby tak było, ponieważ uważam, że większość z tych 830 tys. osób nie wiedziała jaka jest treść tego projektu, który podpisała, nikt ich nie poinformował, że zmusza też kobiety do donoszenia i urodzenia dzieci, które zaraz po porodzie umrą, dzieci z takimi wadami jak brak głowy czy kręgosłupa. Przeciwnie, uważam, że uchwalenie przez PiS takiego prawa doprowadziłoby do odpływu znaczącej części elektoratu. A my chcemy zmieniać Polskę również w kolejnej kadencji.
Chciałbym wrócić do pani poglądów na temat dopuszczalności aborcji eugenicznej. Jeśli dobrze rozumiem, jest pani przeciwna dopuszczalności aborcji w wypadku takich chorób jak Zespół Downa czy Turnera, ale za utrzymaniem dopuszczalności aborcji dzieci z wadami letalnymi. Dlaczego więc nie złożyła pani, czy też klub PiS, projektu ustawy ograniczającej aborcję przynajmniej w takim zakresie?
Ponieważ uważam, że obecnie obowiązujące prawo nie powinno do tego dopuszczać. Powtarzam, dlatego jest wniosek do TK, aby wydał jasną interpretację obecnej ustawy. Jeśli ta interpretacja wykluczy choroby, które pozwalają dziecku na samodzielne życie, wtedy nie będzie potrzeby zmieniania prawa w tym zakresie. Polskie rozwiązania prawne są moim zdaniem jednymi z najlepiej chroniących ludzkie życie w Europie. Do tego zrobiliśmy najwięcej z wszystkich rządów od wczesnych lat 90. dla ochrony życia, wprowadziliśmy program „Za życiem”, który ma ułatwić podjęcie kobietom decyzję o urodzeniu chorego dziecka.
Ataki na Prawo i Sprawiedliwość sugerujące, że jesteśmy przeciw życiu są nieuczciwe. To cynizm - próba rozbicia obecnego obozu prawicy i działanie na korzyść naszych przeciwników.
Dobrze, ale TK może rozstrzygnąć tak lub inaczej. Chciałbym uzyskać od pani jasną deklarację, czy do końca kadencji zobowiązujecie się do takiej zmiany prawa, które w jakimkolwiek zakresie ograniczy legalną aborcje w Polsce? Czy jeśli Trybunał wyda interpretację taką, która utrzyma obecną praktykę, to złożycie jako klub, albo pani osobiście projekt zabraniający przynajmniej częściowo aborcji eugenicznej?
Poczekajmy na rozstrzygnięcia Trybunału. Większość klubu PiS to ludzie, którzy nie będą chcieli zostawić tej sprawy niezałatwionej.
Pytam o konkretny scenariusz i jednoznaczną deklarację wobec niego.
Nie gdybajmy, bądźmy cierpliwi i poczekajmy.
Przeczytaj też: