Stąd trzeba zabrać tylko jedną wiadomość: że On zmartwychwstał. Wszystko inne jest wtórne. Franciszkanin opowiada o życiu w bazylice Grobu Pańskiego.
Ojciec Antoni K. Dudek, franciszkanin, który przez kilka lat był gwardianem klasztoru i kustoszem sanktuarium św. Józefa w Prudniku Lesie wylądował w końcu w upragnionej Ziemi Świętej. Nieraz mi opowiadał o swoim marzeniu, by zamieszkać w klasztorze franciszkanów przy bazylice Bożego Grobu w Jerozolimie. Jeździł tam i do innych świętych miejsc jako przewodnik pielgrzymek organizowanych przez franciszkański Komisariat Ziemi Świętej w Krakowie. Wcześniej spędził 7 lat na wyspie Rodos i w sanktuarium Mojżesza Proroka na górze Nebo, które należą do Kustodii Ziemi Świętej. Teraz trafił tam, gdzie zdarzyła się sprawa najważniejsza.
Trzy wspólnoty pod jednym dachem
- W Grobie jest jednak inaczej niż w całej Ziemi Świętej - mówi o. Antoni, którego spotkałem podczas jego kilkudniowego pobytu w Polsce. - Stąd trzeba zabrać tylko jedną wiadomość: że On zmartwychwstał. Byłoby nieszczęściem gdybyśmy nie przekazali tego innym. Wszystko inne w porównaniu do zmartwychwstania jest wtórne. Codziennie wielokrotnie jestem lub przechodzę obok Grobu Świętego, który jest pusty! Widzę codziennie, że kontakt z tą rzeczywistością jest dla wielu ludzi z całego świata spotkaniem z Jezusem. Że coś musiało się tu stać takiego, co zmieniło świat - opowiada franciszkanin. To jednak nie wyjątkowe piękno bazyliki czy jej długa historia przemawiają do pielgrzymów.