Mieczysław Święcicki, aktor, pieśniarz „Piwnicy pod Baranami”, zmarł wczoraj w Krakowie w 82. roku życia.
- Widzieliśmy się ostatnio 26 stycznia na moim wieczorze pieśniarskim w Radiu Kraków. Umawialiśmy wspólne przedsięwzięcie artystyczne z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru. Mietek był niewątpliwie postacią barwną, świadomie wystylizowaną, zarówno co do repertuaru, który wykonywał, jak i rekwizytów, których używał. Wydawał się człowiekiem z innej epoki. Miało to stwarzać postać opatrzoną w wizytówkę z napisem: "Mieczysław Święcicki - Książę Nastroju" - wspomina Leszek Długosz, poeta, pieśniarz występujący ze Święcickim w kabarecie "Piwnica pod Baranami". - Na pewno będą pamiętane jego piosenki z "Piwnicy". Jednak wydaje mi się, że najważniejsze w jego dorobku artystycznym pozostanie przywrócenie pamięci w Polsce o postaci Aleksandra Wertyńskiego - rosyjskiego twórcy i wykonawcy niezwykłych romansów - dodaje L. Długosz.
Urodzony w 1936 r. w lwowskim Sokalu, wychowany w Jarosławiu, Święcicki pojawił się w Krakowie w 1956 r. W 1958 r. przyłączył się do założonego dwa lata wcześniej kabaretu "Piwnica pod Baranami". Sprowadził tam studenta Zygmunta Koniecznego, który napisał potem dla niego wiele pięknych piosenek. Liryczny baryton Święcickiego, wykształcony na studiach wokalnych, uwodził artystycznie m.in. w "Jęczmiennych łanach" do słów Roberta Burnsa w polskim przekładzie Ludmiły Marjańskiej i pieśni do słów Zegadłowicza "Miną wiosny i lata".
To on był pierwszym wykonawcą późniejszego wielkiego przeboju Ewy Demarczyk "Grande valse brillante". Z czasem Święcicki stał się cenionym wykonawcą romansów Wertyńskiego z polskimi tekstami. W 1963 r. wykonał je w Moskwie w obecności wdowy po Wertyńskim, akompaniował mu zaś... wybitny kompozytor Dymitr Szostakowicz.
Miał czułe serce dla biednych i opuszczonych. Po 1989 r. wielokrotnie wspomagała ich założona przez niego Fundacja "Ars Longa". Gdy w 2010 r. honorowano go odznaczeniem "Gloria artis", przypomniał fragment wiersza Józefa Ignacego Kraszewskiego "Dwa słowa": "We wszystkich mowach i w języku duszy nad wszystkie są te dwa słowa (...) Kocham ciebie, które Bóg wyrzekł do człowieka". "Ten wiersz recytowałem wielokrotnie na prośbę Karola Wojtyły. Poznałem go, gdy grałem w Teatrze Rapsodycznym Mieczysława Kotlarczyka, z którym był niegdyś związany" - mówił wówczas artysta.
W teatrach krakowskich, m.in. Starym, Rapsodycznym i 38, Święcicki spędził wiele lat jako aktor i reżyser. W ostatnich latach powrócił do występów w "Piwnicy pod Baranami".