Premier Morawiecki zapowiadał w exposé zasypywanie podziałów między Polakami. Konflikt Tuska ze starą Europą jest doskonałą okazją na wprowadzenie tej zapowiedzi w życie.
Z exposé Mateusza Morawieckiego wyłaniał się obraz zjednoczonych Polaków, wspólnie stawiających czoła zagrożeniom, płynącym przede wszystkim z zewnątrz. Konflikt Donalda Tuska z krajami starej Europy jest doskonałą okazją dla nowego premiera, aby zrealizować swoją strategię „biało-czerwonej drużyny”. Tusk w końcu stanął po polskiej stronie, sprzeciwiając się pomysłom relokacji imigrantów. Rząd PiS mógłby więc stanąć w tej sprawie po jego stronie.
Kwestia obrony przed relokacją jest jedną z niewielu, która mogłaby zjednoczyć Polaków. Bo nie chodzi w niej o przyjmowanie bądź nieprzyjmowanie imigrantów. Chodzi o pomysł, w którym biurokracja brukselska, niemająca żadnej demokratycznej legitymacji, daje sobie prawo do rzucania całych grup ludzi po Europie. Pomysł, w którym niefrasobliwe kraje, które sprowadziły na swoją głowę problem, chcą go przerzucić na głowy krajów bardziej odpowiedzialnych.
Zarówno Tusk, jak i wielu polityków z jego obozu, zrobiło na arenie europejskiej wiele, żeby stracić szacunek w oczach Polaków. Mateusz Morawiecki może więc podać rękę tonącemu. Zarówno wyciągnięcie tej ręki, jak i jej chwycenie, może punktem zwrotnym w polskiej polityce. Może być początkiem końca wojny polsko-polskiej. Obóz rządzący, może poza kilkoma wyjątkami, wydaje się być gotowy na ten gest. Pytanie, czy jest na niego gotowy Donald Tusk i jego obóz polityczny.
Donald Tusk nie był dobrym premierem. Nie jest on też dobrym „prezydentem Europy”. Ale teraz otrzymał szansę, aby pozytywnie zapisać się w historii. Jeśli pogrzebie pomysł relokacji, będzie tym, który pomógł w ocaleniu jedności i znaczenia Unii Europejskiej. Jeśli mu się to nie uda, będzie w całym naszym regionie Europy zapamiętany jako ten, który przynajmniej o to walczył. Jeśli jednak skapituluje, odrzucając przy okazji wyciągniętą rękę PiS, zostanie bardzo źle zapamiętany na kartach polskiej historii.