Siedmiu górników zostało poszkodowanych w wyniku nocnego wstrząsu w kopalni Mysłowice-Wesoła. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - wynika z informacji przekazanych przez Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach (WUG).
Dyspozytor WUG powiedział PAP, że do wypadku doszło 665 m pod ziemią; stało się to przed godz. 3.
"Życiu poszkodowanych nie zagraża niebezpieczeństwo. Pracownicy mają stłuczenia, zwichnięcia i otarcia. Jeden ma obrażenia głowy i żeber, miał zostać przewieziony do szpitala w Sosnowcu" - powiedział.
Dyspozytor zaznaczył, że to informacje wstępne, przekazane przez służby kopalniane.
Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Ich najczęstszą przyczyną jest, następujące wskutek eksploatacji węgla, odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii. Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne słabiej.
Obok wybuchów metanu i pyłu węglowego wstrząsy i tąpnięcia są najczęstszymi przyczynami górniczych tragedii. W 1991 roku tąpnięcie kosztowało życie pięciu górników z kopalni Halemba. W 1993 roku silny wstrząs zabił sześciu górników w kopalni Miechowice w Bytomiu. W 1995 roku pięciu górników zmarło po tąpnięciu w kopalni Nowy Wirek w Rudzie Śląskiej. W 1996 pięciu górników udusiło się po tąpnięciu i wypływie metanu w kopalni Zabrze-Bielszowice.
W kwietniu 2005 r. w rudzkiej części kopalni Wujek doszło do najpotężniejszego od 30 lat wstrząsu w polskim górnictwie. Na skutek olbrzymich zniszczeń w wyrobiskach, 1050 m pod ziemią uwięzieni zostali dwaj górnicy. Zmarli najprawdopodobniej na skutek braku powietrza. Akcja ratownicza trwała aż 67 dni. Ratownicy dotarli do ofiar specjalnie wydrążonym chodnikiem ratowniczym o długości 743 m, w ramach akcji wywiercono też otwór o głębokości 1054 m z powierzchni w miejsce, gdzie spodziewano się znaleźć poszukiwanych.