- Nie ma większego wroga duchowego rozwoju jak zarozumiałość, poczucie swojej ogromnej sprawczości, poczucie, że wszystko jest w moich rękach, że ja wiem jak to zrobić - mówił o. Wojciech Jędrzejewski OP w Ustroniu-Hermanicach.
Na drugie spotkanie w cyklu Dominikańskiej Szkoły Wiary zaprosili ojcowie z klasztoru w Ustroniu-Hermanicach. Podczas pierwszego, w październiku, o. Tomasz Gałuszka OP mówił o białej i czarnej legendzie inkwizycji kościelnej. W sobotę 18 listopada gościem szkoły był o. Wojciech Jędrzejewski OP, który opowiedział o tym czym jest duchowy wzrost.
Jak tłumaczy o. Cezary Jenta OP, przełożony domu i proboszcz parafii w Hermanicach, comiesięczna Dominikańska Szkoła Wiary przybliża kontrowersyjne tematy, problemy związane z wiarą, filozofią, teologią, etyką, życiem społecznym:
- Konferencje stanowią próbę odpowiedzi na różnorodne problemy współczesnego świata w kontekście nauki Kościoła Katolickiego. Tematyka wykładów jest bardzo zróżnicowana - skierowane są do wszystkich zadających pytania i poszukujących odpowiedzi, poszukujących kontaktu z Bogiem i z ludźmi, pragnących poznawać, rozwijać i pogłębiać swoją wiarę, wątpiących, ciekawskich i takich, którzy chcieliby usłyszeć, co Kościół naprawdę mówi na różne kontrowersyjne tematy oraz zrozumieć dlaczego to mówi.
Słuchacze szczelnie wypełnili kaplicę kościoła dominikańskiego w Hermanicach
Urszula Rogólska /Foto Gość
O. Wojciech Jędrzejewski OP posługujący w dominikańskim ośrodku kaznodziejskim w Łodzi to duszpasterz akademicki, ceniony rekolekcjonista, kaznodzieja, publicysta, autor wielu książek i internetowych komentarzy biblijnych. Rozpoczynając spotkanie, podzielił się… swoją młodzieńczą porażką w życiu duchowym. Opowiedział, jak to jako dominikański nowicjusz, po wieczornej modlitwie, uskrzydlony energią i siłami, jakie miał do modlitwy, klęczał w kaplicy, kiedy inni już po kwadransie poszli spać.
- Przyszła taka wzbierająca radość, że skoro mam w sobie taką energię na modlitwie, to mój duchowy wzrost będzie się dokonywał w jakimś oszałamiającym tempie. Ujawniła się wtedy młodzieńcza próżność i głupota, ale też dużo ignorancji, arogancji - rzeczy, które dokładnie są największymi wrogami duchowego wzrostu.
Dominikanin zaznaczył, że w dziedzinie duchowego dorastania bardzo łatwo spotykają się dobre, święte pragnienia z niedojrzałością. - To święte pragnienie, wysoko ustawione, nagle sprowadza na samo dno czeluści duchowej. Bo nie ma większego wroga duchowego rozwoju jak zarozumiałość, poczucie ogromnej swojej sprawczości, poczucie, że to wszystko jest w moich rękach, że ja wiem jak to zrobić i że w ogóle wszystko będzie super.
O. Jędrzejewski przytoczył słowa modlitwy do Ducha Świętego Sørena Kierkegaarda:
Duchu Święty prosimy Cię za nas i za wszystkich o Duchu Życia. Brakuje tutaj sił, wychowania i roztropności. Albo raczej jest tego wszystkiego aż nadto. Właściwie potrzebujemy abyś pozbawił nas siły prowadzącej ku zatraceniu. Zabierz ją, a daj nam życie. To prawda - człowiek doświadcza śmiertelnego dreszczu, kiedy Ty, aby stać się jego duchową siłą, pozbawiasz go siły naturalnej. Ach, skoro nawet nierozumne stworzenia w końcu pojmują dobro, którego doznają, kiedy Królewski Woźnica bierze do ręki cugle - co przedtem przejmowało je dreszczem w odruchu buntu - to czyż człowiek nie byłby w stanie pojąć, jakie dobrodziejstwo mu wyświadczasz, kiedy odbierasz siłę, a dajesz życie?
Na tej opozycji - pomiędzy siłą, a życiem z Ducha - o. Jędrzejewski zbudował konferencję.
O. Wojciech Jędrzejewski OP był drugim gościem Dominikańskiej Szkoły Wiary w Hermanicach
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Siła w rozwoju duchowym pojętym tak po chrześcijańsku, jest ogromnym zagrożeniem. Życie z Ducha, na pewno nie zasługuje na to, aby nazywać je siłą. To są zupełnie inne rejestry, rzeczy subtelniejsze niż my zwykliśmy identyfikować właśnie z siłą - mówił hermanicki gość, podając przykłady zagrożeń duchowych, które rodzą się z poczucia siły: poczucie władzy nad własnym rozwojem duchowym, władzy nad Bogiem, poczucie pewności siebie, będącej zgubną w - jak mówił o. Jędrzejewski - "tej subtelności drogi za Bogiem, który pragnie nas przemienić w siebie”, a także autorytaryzm i usztywnienie.
- W życiu duchowym nie chodzi o usztywnienie, wręcz przeciwnie - podkreślił, przytaczając dowcip o kojocie, który rozmarzonym wzrokiem wpatrywał się w sępa, wlatującego na wysoką skałę, a potem rzucającego się w dół jak kamień i - tuż nas ziemią - rozpościerającego skrzydła, by znów wznieść się majestatycznie w górę.
- Co ty robisz? Co to za gra? - miał spytać kojot. - Słuchaj, bo cała radość polega na tym, żeby tak się wyluzować i tak lecieć wyluzowanym… To jest ogromna przyjemność - usłyszał od sępa.