To sądowa kara za używanie wulgarnych słów na zakończenie tegorocznego Przystanku Woodstock.
Ukarania organizatora Przystanku Woodstock chciała gorzowska policja. - Na początku września wpłynął wniosek o ukaranie Jerzego Owsiaka ze względu na użycie niecenzuralnych słów podczas koncertu kończącego Przystanku Woodstock - wyjaśnia Arleta Wawrzynkiewicz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp.
Przypomnijmy, że Jerzy Owsiak mówił wtedy m.in.: „Pier***ić polityków. Fałszywy kraj, fałszywy kraj, fałszywa rzeczywistość. Rzeczywistość oderwana od nas. Wiem, że muszą być, nie jestem idiotą, wiem, że muszą być. Ale dlaczego są tak bardzo oderwani od nas? Od naszej rzeczywistości, od naszego bytu. Nie zmuszam, żeby pochylali się nad każdym. Ale chcę ich zapytać o jedno, czy macie ku*** serce do ludzi?”.
Jerzy Owsiak odpowiadał przed Sądem Rejonowym w Słubicach za wykroczenie z art. 141. z Kodeksu Wykroczeń: „Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Renata Sikorska zauważyła, że obwiniony użył słów wulgarnych.
- W przestrzeni publicznej, w miejscu publicznym takich słów używać nie wolno. Ten przepis art. 141 Kodeksu Wykroczeń ma na celu, jak obrona zauważa, ochronę obyczajności społecznej. Wypowiadanie takich słów publicznie może bowiem urazić odczucia innych osób - powiedziała sędzia.
Jerzy Owsiak przyjął wyrok i raczej nie zapowiada odwołania. - Zostałem uznany winnym czyli mam naganę. Użyłem tych słów, sami wiecie w jakim kontekście, sami wiecie jak to się dzieje na Przystanku Woodstock. Będę teraz ostrożny i nie będę ich używał. Jeżeli pan Owsiak może być skazany, to wszystkim wskazujemy, że wszyscy są wobec prawa równi - powiedział Jerzy Owsiak po wyjściu z sądu.