- Pozostawił po sobie ciepły, dobry uśmiech i ciepło swojej dłoni - mówił nad trumną Stanisława Gduli ks. Marcin Żydzik SDS.
Nawet pogrzeb Staszka Gduli stał się okazją do wsparcia najbardziej potrzebującym, na których on sam był zawsze otwarty
Urszula Rogólska /Foto Gość
Rzeszę wspólnot i środowisk, które były bliskie zmarłemu, wymieniła Aneta Krefta-Maciejowska. Wspominała także, jak wracając z pracy, często spotykała Staszka na adoracji Najświętszego Sakramentu w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa przy dworcu, a także jego zaangażowanie w zainicjowaną przez nią krucjatę modlitwy w intencji odnalezienia szczątków żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.
Przyjaciele Staszka zaprosili wszystkich do dwóch darów serca, które są hołdem pamięci dla niego. Jedną jest akcja honorowego oddawania krwi, która odbędzie się w Bielsku-Białej 5 listopada. Drugą zaproponowali najbliżsi zmarłego - zamiast kwiatów każdy mógł złożyć datek na rzecz dzieł prowadzonych dla ubogich przez braci albertynów.
Po Mszy św. zgromadzeni odprowadzili ciało śp. Stanisława na cmentarz w Mikuszowicach przy ul. Czołgistów.