- Wielu ludzi chce tak, jak o. Pio przeżywać swoją wiarę. To dla nas, kapucynów, naprawdę wspaniałe - mówi o. Mateusz Magiera OFMCap.
Zorganizowany przez kapucynów gdański kongres poświęcony życiu i duchowości św. o. Pio zgromadził w budynku szkoły muzycznej ponad 300 osób. - Zainteresowanie kongresem przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Trzeba pamiętać, że sporo wiernych przyjechało tylko na Mszę św. i zorganizowane w kościele św. Jakuba czuwanie - wyjaśnia o. Magiera, dyrektor biura prasowego wydarzenia.
- To na północy Polski pierwszy tego typu kongres poświęcony duchowości św. o. Pio. Znane jest czuwanie modlitewne w krakowskich Łagiewnikach, które gromadzi tysiące czcicieli o. Pio. Znane są także dni skupienia, które odbywają się w Tęczynie, oraz spotkania w Częstochowie. Północna Polska nie miała do tej pory takiej imprezy, która skupiałaby czcicieli o. Pio. Ten kongres został zorganizowany dla nich - mówi zakonnik.
Szczególnym zainteresowaniem uczestników cieszyły się wykłady włoskiego kapucyna o. Luciana Lottiego. - Zaprosiliśmy go jako specjalistę od o. Pio. A okazało się, że jest to prawdziwy świadek życia świętego. O. Pio nie tylko go ochrzcił, przygotował do I Komunii św. i dopuścił go do niej w wieku 6 lat, ale także był jego spowiednikiem. O. Luciano jako młody chłopak służył do Mszy św. odprawianych przez świętego. Co więcej, kiedy miał 13 lat, o. Pio pobłogosławił go, aby wstąpił do zakonu kapucynów - mówi o. Zdzisław Duma, gwardian i rektor kościoła św. Jakuba, główny organizator przedsięwzięcia. - Muszę przyznać, że nawet dla mnie było to ogromne zaskoczenie. Nie znaliśmy życia naszego współbrata. Nie wiedzieliśmy tego, że z o. Pio bardzo mocno związana była rodzina o. Lottiego - dodaje o. Z. Duma.
- Jako kapucyni dzielimy się z wiernymi tym, co mamy najlepszego, czyli naszą duchowością franciszkańską. O. Pio wspaniale zrealizował ją w swoim życiu - podkreśla o. Mateusz Magiera OFMCap ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość O. Lotti opowiedział zgromadzonym o historii swojej rodziny. Jego mama mieszkała pod Turynem, ojciec - niedaleko Bolonii. Pewnego dnia - nie znając się - oboje przybyli do o. Pio i usiedli obok siebie w kościelnej ławce. Jakież było ich zdumienie, gdy przechodzący obok święty powiedział: "Wy jesteście narzeczeństwem". Młody chłopak wydusił z siebie tylko: "Ale jak ja powiem o tym mojej mamie?". O. Pio bez chwili wahania odparł: "Jak nie chcesz tego zrobić sam, zrobię to za ciebie". Tak też się stało. W ich małżeństwie na świat przyszło 9 dzieci. O. Luciano jest trzecim z kolei chłopcem, który narodził się z ich związku.
- To nie są opowieści z książek. O. Luciano to świadek, który mówi o tym, jaki o. Pio był na co dzień. Przytaczał nawet kawały, jakie o. Pio opowiadał ludziom. Kiedy czytamy o nim książki, wydaje się, że był on dość surowym zakonnikiem. Z opowieści naszego współbrata wyłania się jednak obraz niezwykle sympatycznego, ciepłego człowieka, do którego dzieci po prostu lgnęły. Muszę przyznać, że jest to dla mnie odkrycie - mówi o. Magiera.
- Był surowy dla siebie, ale oddany, otwarty i sympatyczny dla drugiego człowieka. A jednocześnie bezkompromisowo walczący z grzechem. Szedł na całość. Bez reszty poświęcał się spowiedzi, Mszy św., chorym. Kiedy budował Dom Ulgi w Cierpieniu, nie miał to być jakiś tam szpital, ale najlepszy, najnowocześniejszy i z najlepszą obsługą - dodaje o. Mateusz.
W spotkaniu uczestniczyły osoby w różnym wieku. Niektórzy przyjechali na kongres całymi rodzinami. Marzena i Bartłomiej Stawscy mieszkają w Gdańsku. Małżeństwem są od 18 lat. - Bardzo chciałem lepiej poznać duchowość i historię św. o. Pio. Dowiedziałem się tutaj naprawdę wielu rzeczy - mówi Bartłomiej. - Myślę, że postawa o. Pio, który łączył ewangeliczny radykalizm z miłością do człowieka, jest niezwykle ważna dla współczesnego, przenikniętego liberalizmem świata. Poza tym w o. Pio urzeka mnie jego prostota. To dla mnie największy jego charyzmat - wyznaje mężczyzna.
Jednym z kongresowych wydarzeń był koncert uczącej się w szkole muzycznej młodzieży. - Młodzi, wykorzystując swoje talenty, chcieli podziękować świętemu za dar jego życia. Wśród wykonawców była nasza 17-letnia córka Maria, która gra na wiolonczeli - dodaje B. Stawski.
Organizatorzy zapowiedzieli, że w przyszłym roku - dla uczczenia 100. rocznicy przyjęcia stygmatów i 50. rocznicy śmierci świętego - zorganizują dwa kolejne wydarzenia poświęcone duchowości św. o. Pio.