Ludzie o poglądach konserwatywnych wycofują się dziś z debaty publicznej, bo wiedzą, że grozi im lincz – ostrzega kard. Dominik Duka w wywiadzie dla dziennika Hospodářské noviny.
Arcybiskupa Pragi zapytano o opinię na temat reformy polityki rodzinnej państwa. Kard. Duka ostro skrytykował praktykę tak zwanego surogactwa. Wynajmowanie kobiety jako matki to jego zdaniem powrót do epoki niewolnictwa. Zwrócił zarazem uwagę na ograniczanie debaty publicznej na ten temat.
„To ciekawe, że zwolennicy postmodernizmu z jednej strony twierdzą, iż prawda nie istnieje, ale kiedy sami głoszą, że rodzina ma taką samą wartość jak związek dwóch kobiet czy dwóch mężczyzn, to nagle domagają się, by inni uznali to za prawdę” – stwierdził prymas Czech. Przyznał, że ludzie konserwatywni są w trudnej sytuacji. Działa dziś bowiem nowoczesna inkwizycja, która nie używa dawnych okrutnych kar, ale stosuje medialny lincz, którym może człowieka zniszczyć. Zdaniem kard. Duki stosuje się przy tym taką samą retorykę i takie samo słownictwo, jakim kiedyś posługiwała się propaganda komunistyczna.
Kard. Duka po raz kolejny sprzeciwił się przyjmowaniu do Czech migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Nie pozwalają na to względy bezpieczeństwa i trudności językowe. Praski arcybiskup wskazuje na zagrożenie ze strony dżihadystów i ostrzega przed napięciami społecznymi, do których napływ ludzi z tych regionów doprowadzi. „Nie możemy w sposób nieodpowiedzialny przyjmować ludzi, którzy nie będą w stanie tu żyć” – dodaje kard. Duka.
Podkreśla on, że w Europie sytuacja wymknęła się spod kontroli. „Winą za to nie obarczam jednak służb bezpieczeństwa. Problem polega na tym, że brak politycznej woli, by coś z tym zrobić, by przyznać, że jesteśmy w istocie w stanie wojny” – powiedział przewodniczący episkopatu Czech.