Delegaci 41 śląskich gmin, zebrani na pierwszej sesji Zgromadzenia Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, nie podjęli... żadnych decyzji.
Na pierwszej sesji, we wtorek 29 sierpnia, zgromadzenie miało wybrać swojego przewodniczącego, a następnie zająć się m.in. budżetem Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii na 2017 rok. Plan ten przygotował prezydent Katowic Marcin Krupa, który był pełnomocnikiem ds. utworzenia związku metropolitalnego.
Na początku pierwszej sesji prezydenci miast z Platformy Obywatelskiej zgłosili jednak wniosek o uzupełnienie porządku obrad o wybór przewodniczącego oraz zarządu Metropolii. Nieoficjalnie wiadomo, że prezydenci miast należący do PO chcą do tego doprowadzić jak najszybciej, żeby przeforsować na przewodniczącego Metropolii bliskiego im kandydata. Media spekulują, że mógłby nim zostać Kazimierz Karolczak, członek zarządu województwa, dzisiaj bezpartyjny, ale w latach 2000-2015 członek SLD.
Tymczasem prezydent Katowic Marcin Krupa i część innych włodarzy miast prawdopodobnie woleliby na tym stanowisku kogoś, kto lepiej dogadywałby się z rządzącym w Polsce PiS. Ta grupa dążyła do opóźnienia wyboru przewodniczącego Metropolii.
W tym momencie sesji wydawało się, że włodarze miast z PO osiągną swój cel już tego samego dnia, ponieważ wniosek o uzupełnienie porządku obrad o wybór przewodniczącego został przegłosowany. Sprawy skomplikowały się później.
Otóż przed wyborem przewodniczącego Metropolii delegaci głosowali nad wyborem przewodniczącego samego zgromadzenia Metropolii. Jedynym zgłoszonym kandydatem był tu Marcin Krupa, prezydent Katowic. Wydawało się, że jego kandydatura została już wcześniej uzgodniona przez włodarzy miast Metropolii.
Okazało się jednak, że prezydent Katowic nie uzyskał wymaganej podwójnej większości głosów. Za jego kandydaturą głosowały 22 gminy, przeciw 5, wstrzymało się 14 gmin. Za mało. Nastąpił pat.
Prowadzący obrady najstarszy z włodarzy śląskich gmin, Joachim Bargiel, wójt gminy Gierałtowice, wobec tak nieoczekiwanego dla wielu obrotu głosowania ogłosił 10 minut przerwy. A kiedy delegaci wrócili na salę Sejmu Śląskiego - niespodziewanie ogłosił kolejną, aż dwutygodniową przerwę w obradach. Sesja zostanie wznowiona 12 września.
Te dwa tygodnie zapewne przedłużają szanse prezydenta Katowic na zbudowanie poparcia dla swojego kandydata. Prawdopodobnie dlatego największe niezadowolenie z przerwania sesji wyrażali w kuluarach włodarze miast z Platformy Obywatelskiej.
W rozmowie z dziennikarzami po przerwaniu sesji Marcin Krupa zadeklarował, że "absolutnie" nie będzie ponownie kandydował na stanowisko przewodniczącego zgromadzenia.