Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. Mt 9,17
Po powrocie Jezusa z krainy Gadareńczyków podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?»
Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć.
Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze staje się przedarcie. Nie wlewają też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki przepadają. Ale młode wino wlewają do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje».
Dziś – tak jak za czasów Chrystusa – interesuje nas niezmiernie, czy przypadkiem inni nie mają się lepiej od nas. Najczęściej wypowiadanym przez wzburzone dzieci zdaniem jest: „To nie fair, to niesprawiedliwe”. I niestety nie wyrastamy z tej przywary nieraz przez całe życie. Bardziej przyglądamy się innym niż sobie, ostrzej widzimy to, co tyczy się drugiego człowieka, a często pozostajemy ślepi na własne zaniedbania, błędy czy odwrotnie – szczęśliwe zrządzenia losu. Wtedy pozostajemy starymi ludźmi, a nie uczniami Chrystusa. Przez chrzest zostaliśmy włączeni w materię żywego Kościoła, staliśmy się przestrzenią, w której działa Duch Święty. Czy zatem stanowimy nowy, mocny, stabilny budulec, czy też jesteśmy nadwątleni i słabi? Za moje wnętrze, za moje życie duchowe i wewnętrzny rozwój odpowiadam osobiście.