„Słyszałem oszczerstwo wielu (...) »Donieśmy na niego«.
Jezus powiedział do swoich apostołów:
«Nie bójcie się ludzi! Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie w świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach.
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież bez woli Ojca waszego żaden z nich nie spadnie na ziemię. U was zaś policzone są nawet wszystkie włosy na głowie. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.
Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie».
1. Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku”. Ta bolesna skarga proroka Jeremiasza staje się ważnym fundamentem tego, o czym mówi Pan Jezus w czytanym dziś fragmencie Ewangelii. Orędzie samego Boga znajdowało i wciąż znajduje nieprzychylne, a nawet wrogie i agresywne przyjęcie. Warto zajrzeć do słów Pana Jezusa, które poprzedzają dzisiejszą ewangeliczną perykopę: „Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą”. Oto przeciwnicy Bożego Syna nazywali Go diabłem. Czy można sobie wyobrazić bardziej bezczelne kłamstwo i dalsze odejście od prawdy?
2. Jesteśmy i dziś świadkami wielu takich przeinaczeń, bardziej lub mniej zamierzonych, które chcą słowami budować rzeczywistość. Historia filozofii zna ten nurt myślowy, nazwała go nominalizmem, prądem, który nie opisywał słowami rzeczywistości, ale właśnie słowa, opis próbował zastąpić rzeczywistością. Swoistym wykwitem tego stała się dewiza: „Jeśli fakty nie zgadzają się z proponowanym opisem, tym gorzej dla faktów”. I ostatecznie zdaje się dominować formuła, że nie „prawda was wyzwoli”, ale „wyzwoli was słowna interpretacja”.
3. Prawda zawsze kosztowała i nadal kosztuje. Pan Jezus, który w przekazie Mateuszowej Ewangelii wygłasza mowę przygotowującą uczniów do roli misjonarzy, nie zostawia złudzeń: na drodze ewangelizatorów staną tacy, którzy będą gotowi zabić ciało, a uczniowie będą postawieni w sytuacji, gdy trzeba będzie się przyznać do Mistrza albo się Go zaprzeć. Zostając realistą, Chrystus zachęca, i to trzykrotnie: „Nie bójcie się”. Ta formuła znana jest w Starym Testamencie. Pojawia się szczególnie często w Księdze Powtórzonego Prawa, która daje fundamenty dla tworzącej się społeczności narodu wybranego, oraz u proroków Izajasza i Jeremiasza, którzy dbali o to, by Izrael pozostał wierny swemu Bogu.
4. Lęk jest czymś normalnym wobec sytuacji zagrożeń, jakie stają przed człowiekiem. Pan Jezus, dodając otuchy swym uczniom, odwołuje się do Bożej Opatrzności. Opisując ją, nakreśla dwa obrazy: wróbli, z których żaden bez woli Ojca nie spada na ziemię, i policzonych włosów na głowie. Wróble w czasach Chrystusa były najtańszymi ptakami jadalnymi, na spożywanie których pozwalało Izraelitom starotestamentalne Prawo. Dwa kosztowały asa, a as był 1/16 denara, czyli ówczesnej średniej dniówki robotnika. Naprawdę niewiele. A włosy? Kto potrafi je wycenić, szczególnie gdy każdego dnia wypadają? A tu okazuje się, że Pan Bóg zna ich liczbę. Skoro tak, to uczniowie nie mają się czego obawiać, bo nawet jeśli ktoś chce ich fizycznie wyeliminować, to nie jest w stanie „zabić duszy”, a na końcu czeka nagroda: „Do każdego, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”.