Brytyjska premier Theresa May poinformowała we wtorek o woli rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych, do których miałoby dojść 8 czerwca. Jak podkreśliła, w środę złoży w tej sprawie wniosek w Izbie Gmin; potrzebuje poparcia 2/3 wszystkich posłów.
May zaznaczyła, że podziały w brytyjskim parlamencie - w tym sprzeciw wobec wyjścia z Unii Europejskiej ze strony Partii Pracy, Liberalnych Demokratów i Szkockiej Partii Narodowej - sprawiają, że zorganizowanie przedterminowych wyborów leży "w interesie narodu". "Cały kraj się jednoczy - Westminster (brytyjski parlament) nie" - powiedziała.
Aby wniosek o rozpisanie wyborów został przyjęty przez Izbę Gmin, będzie musiał uzyskać poparcie ze strony pozostałych ugrupowań, w tym przede wszystkim opozycyjnej Partii Pracy. Lider labourzystów Jeremy Corbyn zapowiadał w przeszłości, że gdyby złożono taki wniosek, byłby gotów go poprzeć. Według zapowiedzi May do głosowania nad propozycją miałoby dojść jeszcze w środę.
Szefowa rządu zwróciła się do narodu w niespodziewanym wystąpieniu na Downing Street, krótko po pierwszym po przerwie wielkanocnej posiedzeniu brytyjskiego gabinetu.
Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn oświadczył, że z zadowoleniem przyjmuje propozycję przedterminowych wyborów parlamentarnych, którą wysunęła premier Theresa May. Zapowiedział, że jego ugrupowanie poprze wniosek rządu.
"Z zadowoleniem przyjmuję decyzję pani premier, by dać Brytyjczykom szansę na wybór w głosowaniu rządu, który na pierwszym miejscu będzie stawiał interes większości" - napisał Corbyn w oświadczeniu.
Ostatnie sondaże sugerowały, że Partia Konserwatywna może liczyć na 44-procentowe poparcie, o ponad 20 punktów procentowych więcej niż opozycyjna Partia Pracy (23 proc.). Na proeuropejskich Liberalnych Demokratów chce zagłosować 12 proc. wyborców, a 10 proc. planuje oddać głos na eurosceptyczną Partią Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP).