Na dwie godziny przed zamknięciem lokali do głosowania frekwencja w holenderskich wyborach wynosiła 69 proc., o 9 punktów proc. więcej niż o tej samej porze podczas elekcji pięć lat temu - podała holenderska telewizja NOS, powołując się na wyniki badań IPSOS.
W 2012 r. do urn wyborczych poszło 74,6 proc. uprawnionych do głosowania Holendrów. Wiele wskazuje na to, że w tym roku frekwencja będzie wyższa, bo lokale wyborcze zamykane są o godzinie 21.
Do udziału w głosowaniu w 17-milionowej Holandii uprawnionych jest ok. 13 mln osób, które spośród 1114 kandydatów z 28 partii politycznych wybiorą 150 deputowanych niższej izby parlamentu. W obecnym parlamencie reprezentowanych jest 16 ugrupowań.
Według przedwyborczych sondaży centroprawicowa Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) premiera Marka Ruttego miała niewielką przewagę nad antyunijną, antyislamską Partią na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa. Wynik jest jednak niepewny, bo różnica między kilkoma ugrupowaniami zajmującymi czołowe miejsca w sondażach pozostawała na poziomie błędu statystycznego.
Niezależnie od tego, która partia wygra wybory, do rządzenia potrzebna będzie jej koalicja. Oznacza to, że sterów władzy nie obejmie Wilders, bo współpracę z nim wykluczają inne główne ugrupowania.