Widać podobieństwo do ujawnionej przez Wikileaks kampanii dot. wizyty papieża w USA.
Chodzi o kampanię pod hasłem: „Przekażmy sobie znak pokoju”. Pisaliśmy o niej krytycznie tutaj: Związek Promocji Samogwałtu wyciąga rękę do Kościoła.
Warto dodać, że projekt ten - jak przyznaje na swej stronie uczestnicząca w niej redakcja "Więzi" - finansowany jest ze środków Open Society Foundations, która związana jest z George'em Sorosem. O działalności tego miliardera pisaliśmy w tekście pt. "Władca marionetek".
Soros używa swej fortuny m.in. do wspierania organizacji proaborcyjnych i gejowskich.
Włączenie środowisk podkreślających swą katolickość w nową polską kampanię pro-LGBT przypomina sponsorowaną przez Sorosa akcję, związaną z ubiegłoroczną wizytą papieża Franciszka w USA. Lifesitenews.com pisze o niej, powołując się na Wikileaks. Z ujawnionych dokumentów wynika, że organizacja powiązana z Sorosem wydała 650 tys. dolarów na modulowanie debaty medialnej w USA w taki sposób, by podkreślać papieskie przesłanie dotyczące kwestii ekonomicznych i rasowych, ale jednocześnie niwelować inne, niewygodne aspekty nauczania Franciszka. Plan (zrealizowany z sukcesem - jak podaje raport ujawniony przez Wikileaks) zakładał pozyskanie do współpracy pojedynczych amerykańskich biskupów, a także organizacji podkreślających swą katolickość, ale jednocześnie odrzucających niektóre aspekty nauczania moralnego Kościoła. O jakie aspekty chodzi? "Skuteczność kampanii medialnej można dostrzec w zdolności zespołu do reagowania i odpierania antygejowskiej retoryki wywołanej przez sprawę Kim Davis" - podaje raport. Przypomnijmy: Kim Davis to przyjęta przez papieża w Waszyngtonie urzędniczka, którą dotknęły szykany (nawet areszt) po tym, jak odmówiła wydawania dokumentów umożliwiających zawarcie "małżeństw" homoseksualnych.
Podkreślam: Kościół uczy akceptacji (więcej nawet - miłości) w stosunku do każdego człowieka, także do homoseksualistów. Nie akceptuje jednak grzechu - jakiegokolwiek, nie tylko praktyk homoseksualnych. Tymczasem treść sponsorowanej przez George'a Sorosa kampanii "Przekażmy sobie znak pokoju" - wbrew oficjalnym zapewnieniom organizatorów - wydaje się jednak sugerować, że wynikający z nauczania Kościoła szacunek dla homoseksualistów powinien obejmować także akceptację grzechów homoseksualnych. Przekonuje mnie o tym przygotowany w ramach tej akcji film, w którym od ogólnych wypowiedzi, z którymi nie sposób się nie zgodzić, następuje przejście do daleko idących opinii. Uderza mnie zwłaszcza wypowiedź, kwestionująca życie w czystości jako dobre rozwiązanie dla osób homoseksualnych, oraz uznanie za absurd, że aktywny homoseksualizm przeszkadza w przyjęciu zbawienia.