Pielgrzymka mniejszości narodowych i etnicznych na Górę Świętej Anny po raz 21.
Jak zwykle w pierwszą niedzielę czerwca na Górze Świętej Anny spotkali się wierzący należący do mniejszości niemieckiej, Romowie oraz członkowie regionalnych śląskich stowarzyszeń. Grotę lurdzką wypełniło ok. 2 tys. osób. Przyjechali z głównie z diecezji opolskiej, gliwickiej, archidiecezji katowickiej i wrocławskiej. Były także delegacje z Monachium, Norymbergi i czeskiego Hulczyna.
- Dziękujemy tu za sakrament chrztu, za naszych rodziców i przodków. Prosimy, aby w naszym sercu nie było złości i nienawiści do tych, którzy w historii naszego ludu wyrządzili nam krzywdy. Jednocześnie sami prosimy o wybaczenie tym, którzy przez nas zostali skrzywdzeni – mówił Jan Korzeniowski, prezes stowarzyszenia Romów z Kędzierzyna-Koźla.
- Tu się przyjeżdża naprawdę jak do Omy. Przyjeżdżamy z własnymi intencjami, ale także spotykamy tu wielu znajomych. To jest budujące, że tylu ludzi tu przyjeżdża. Czuje się wspólnotę - mówią Barbara i Krystian Smyrkowie z Wierzchów k. Wołczyna.
- Piękne jest to, że to jest pielgrzymka wielopokoleniowa, od najmłodszych dzieci po osoby starsze. Dobrze, że rodzice pielęgnują tradycję i przyjeżdżają z dziećmi. Serce naprawdę tu nam rośnie - dodaje Helena Glomb z Bogacicy, która przyjechała na pielgrzymkę z córką Izabelą.
Mszy św. przewodniczył ordynariusz opolski bp Andrzej Czaja. W dwujęzycznym kazaniu ksiądz biskup nawiązywał do Roku Miłosierdzia, wydobywając wątki dotyczące Miłosierdzia Bożego z nauczania św. Jana Pawła II, papieża emeryta Benedykta XVI i papieża Franciszka.
- Miłość bezinteresownie obdarowująca drugiego jest sednem zdrowego rozwoju duchowego człowieka i znakiem chrześcijańskiej dojrzałości. W sytuacji, gdy dziś bardzo łatwo przychodzi nam, chrześcijanom, brać i konsumować (nie tylko z półek marketów), przypomina nam papież Benedykt o potrzebie dawania z siebie jak najwięcej: w formie daru, ofiary, poświęcenia. A więc zupełnie przeciwnie do tego, co podpowiada nam świat - mówił bp Andrzej Czaja.
- Ale człowiek nie może zawsze tylko dawać, musi także otrzymywać. Kto chce dawać miłość, sam musi ją otrzymać w darze. Człowiek aby stać się źródłem miłości, sam musi iść wciąż na nowo do pierwszego oryginalnego jej źródła - Jezusa Chrystusa, z którego przebitego Serca wypływa miłość - dodawał kaznodzieja.
Ksiądz biskup wzywał zebranych do życia w bliskości z Jezusem, które wyraża się w uczynkach miłosierdzia. - Zweryfikujmy swoje dotychczasowe odniesienie do starych czy chorych rodziców. Zadbajmy o to, by nasz dom był otwarty i gościnny: na przyjęcie dziecka, człowieka w potrzebie, nie wykluczając uchodźcy. Zadbajmy o przebaczenie i pojednanie, by pokonać stare waśnie, konflikty i spory - prosił bp A. Czaja.
We Mszy św. uczestniczyli także samorządowcy i poseł mniejszości niemieckiej.