Jako 13-latka postanowiła się zabić, żeby pokazać, jak bardzo pragnie żyć. Parę lat później odwiedził ją tajemniczy starzec. Swoim świadectwem wychodzenia z piekła podzieliła się w Katowicach Anna Golędzinowska.
33-letnia Polka, była włoska top modelka, w niedzielę i w poniedziałek gościła w kościele ojców oblatów w Katowicach-Koszutce.
Ania urodziła się w Warszawie. Kiedy miała 4 lata, na świat przyszła jej młodsza siostra, z którą musiała dzielić miłość rodziców. Kiedy miała 10 lat, zmarł jej tata. - Miał wielkie serce, ale był alkoholikiem - przyznała Ania.
Żeby ich bolało
Była zima, a on szedł po alkohol do sklepu. Poślizgnął się na schodach, przewrócił się, uderzył głową o ziemię i umarł. - Leżał pod sklepem przez dwa dni, nikt mu nie pomógł, ludzie obojętnie przechodzili, bo myśleli, że to kolejny pijak, jakich wielu.
Po śmierci ojca matka Ani do domu zaczęła sprowadzać różnych facetów. Pewnego razu jeden z nich zgwałcił Anię i jej siostrę. Matka nie uwierzyła córce. Ania ją znienawidziła, postanowiła uciec z domu, sięgała po narkotyki, aż wreszcie miała zaadoptować ją babcia, którą bardzo kochała. Nie doszło do tego, bo babcia przestraszyła się trudnej wnuczki. 13-letnia dziewczynka postanowiła odebrać sobie życie.
- Wzięłam wszystkie proszki, jakie znalazłam u babci, wylądowałam w szpitalu, chciałam się zabić, żeby pokazać, jak bardzo chciałam żyć. Żeby zobaczyli, co by stracili po mojej śmierci; chciałam, żeby ich bolało - tłumaczyła.
Odratowali ją, ona - nie chcąc dalszej pomocy - uciekła w piżamie ze szpitala, wróciła do babci, gdzie znalazła ją policja. Kiedy miała 16 lat, ktoś zaproponował jej pracę modelki we Włoszech.
Ania, nie znając żadnych języków obcych, zgodziła się. W rezultacie jej pracą nie miał był modeling, a prostytucja. Tam została zgwałcona, a później poznała chłopaka, o którym dziś mówi "anioł stróż". To on pomógł jej stamtąd uciec. Nigdy później już się nie spotkali.
Tajemnicza nocna wizyta
Ania dostała się do Mediolanu, gdzie zaczęła się jej kariera modelki. Tam zrealizowały się marzenia, które wcale nie przyniosły jej szczęścia. Miała, co chciała: pieniądze, sławę, chłopaków. Ale od jednego z nich usłyszała: "dam ci wszystko, tylko nie proś mnie o miłość". To ją "zabiło" i doprowadziło do depresji. Sięgała po narkotyki, nie spała po nocach, a kiedy była na głodzie, nie pamiętała, co robiła chwilę wcześniej.