Od czwartku do soboty w katedrze płockiej odbywały się rekolekcje m.in. dla osób dotkniętych chorobą nowotworową. Modlitwie i kazaniom towarzyszyły świadectwa osób doświadczających takiej choroby osobiście lub w rodzinie.
„To, co dajesz bratu, dajesz sobie” - te słowa św. Jana Bożego, prekursora szpitalnictwa, przypomniał wczoraj w kazaniu ks. Stefan Cegłowski, proboszcz parafii katedralnej. - Tak mówił o. Jan, gdy chodził żebrać po żywność dla swojego szpitala. Czynił to z wielkim sukcesem. Św. Jan Boży założył rodzinę szpitalną, która do dzisiaj funkcjonuje. Ci bracia dbali o duszę i ciało chorego. To późniejsze czasy oświecenia rozdzieliły sprawę duszy od ciała, uznając, że człowiek to tylko ciało i zapominając, że jesteśmy jednością psychofizyczną. W tej rodzinie szpitalnej o. Jana troska o duszę była obecna. To właśnie wtedy, w średniowieczu, nazywanym często „wiekami ciemnymi”, powstawały szpitale, ochronki, przytułki, miejsca, gdzie znajdowali schronienie ubodzy, bezdomni, ale gdzie także starano się leczyć - przypomniał proboszcz katedry podczas tych rekolekcji.
Do troski o ciało i stan ducha chorego, jako głównych działań w opiece nad chorymi, duszpasterze i osoby świeckie składające świadectwa dodawali ludzką solidarność i zwyczajną obecność przy chorych.
- Czasem w naszych naturalnych rodzinach trudno nam się wypłakać, bo nie chcemy robić bliskim większego kłopotu i szukamy pocieszenia w środowisku pracy. Pamiętajmy, że nasza koleżanka, kolega, który choruje, potrzebuje naszego słowa, obecności - zwracał uwagę podczas drugiego dnia rekolekcji ks. prof. Andrzej Gretkowski, psychoonokolog.
- Po to mamy oczy, żeby widzieć naszych bliskich, po to mamy uszy, by wysłuchać chorego, a czasem nawet słyszeć to, czego nie wypowiedział, a co nam serce podpowiada. Po to mamy usta, by rozmawiać z chorym, ale też czasem, by milczeć. Nie pozwólmy, żeby nasi chorzy, w naszym otoczeniu, doświadczyli poczucia samotności, bo jesteśmy dla chorych i z nimi. Okazujmy, że są dla nas ważni - zachęcała Renata Bienias, oddziałowa oddziału dziecięcego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku, która dzieliła się własnym doświadczeniem choroby i osoby ze środowiska pracy.
Na wielką rolę wspólnot duszpasterskich w takich sytuacjach wskazał podczas ostatniego dnia tych ćwiczeń rekolekcyjnych ks. prof. Ireneusz Mroczkowski. - Jednym z organizatorów tych rekolekcji jest wspólnota wdów konsekrowanych. Myśmy żegnali w niej dwie nasze siostry, które zmarły na raka. Jedna z nich była samotna i ta wspólnota wdów wtedy się sprawdziła. Jakie to było urzekające i silne - mówił ks. prof. Mroczkowski, który jest opiekunem duchowym wdów konsekrowanych. - Podobnie Bractwo św. Antoniego - jest po to, by się uczulać na takie sytuacje. Błogosławione są wszystkie te wspólnoty, które modlą się razem, gdy jest dobrze, ale i gdy przychodzi cierpienie, krzyż. Kiedy trzeba pomóc, potrzebna ta solidarność chrześcijańska, sąsiedzka, parafialna - mówił ks. Mroczkowski.
- Powszechnie my nie wiemy, jak się zachować w stosunku do chorych, których życie jest zagrożone - przyznał w swoim świadectwie Andrzej Mejer, którego żona zmaga się z chorobą nowotworową. - To jest trudna sprawa. Odwiedzać? Nie bardzo, szczególnie w przypadku chorych onkologicznie, gdy ich układ odpornościowy jest nadwyrężony. Ale moja żona mówi mi: „Słuchaj, my teraz poznajemy, ilu mamy dobrych przyjaciół”. Są telefony. Albo wpada koleżanka, jest przejazdem, wręcza mi owoc granatu i mówi: „To dla Leny, ja nie wchodzę. Ty ją pozdrów, ucałuj”. Czego choremu potrzeba? Właśnie takiej przyjaźni, takich świadectw: „Jestem przy tobie”. Trudno jest mówić choremu: „Słuchaj, módl się, będzie lepiej”. Ale powiedzieć, że jest się przy nim i że się pamięta, i w modlitwach... Choremu nie trzeba nakazywać modlitwy. Jego cierpienie jest trwałą modlitwą. A chorzy onkologicznie bardzo cierpią. Człowiek patrzy bezradnie i tylko patrzy na krzyż - przekonywał pan Andrzej.
Jak postępować, gdy samemu trzeba zmagać się rakiem? Ks. prof. Mroczkowski przytoczył dzisiaj osobisty kodeks chorego, który stworzył, gdy sam stanął w obliczu takiej choroby. Napisał w nim m.in.: „Dziękuj Bogu za każdy dzień, który jest darem; nie przerywaj swojej aktywności zawodowej; myśl serdecznie o tych, których spotkałeś na korytarzu i salach szpitalnych; regularnie przystępuj do sakramentu namaszczenia chorych; spotykaj się z ludźmi, ciesz się, nie zamykaj tylko w swoim świecie; módl się za naukowców, którzy szukają lekarstwa na tę chorobę”. Te wyjątkowe rady, zebrane w swoiste „10 przykazań chorego”, otrzymali uczestnicy rekolekcji wraz z obrazkiem Matki Bożej Niezawodnej Nadziei z sanktuarium w Popowie.
Rekolektantom towarzyszyły w kolejnych dniach relikwie świętych i błogosławionych oraz zdjęcie śp. ks. Piotra Błońskiego, młodziutkiego wikariusza tej parafii. Modlono się też kolejno za wstawiennictwem św. Antoniego, św. Jana Pawła II, św. Faustyny i św. o. Pio.
To trzydniowe skupienie zorganizowały wspólnota wdów konsekrowanych, Bractwo św. Antoniego i parafia katedralna.