W Krakowie powstało Polskie Towarzystwo Opieki Duchowej w Medycynie, które chce, by poziom opieki duszpasterskiej i duchowej w ramach opieki zdrowotnej był jeszcze wyższy.
Na razie jest dobrze, choć mogłoby być jeszcze lepiej. Jest dobrze, bo w szpitalach zatrudnieni są kapelani, których posługa sakramentalna jest dla większości chorych bezcenna. Możliwość spowiedzi i przyjęcia Pana Jezusa są bowiem jak zastrzyk energii i sił potrzebnych do walki o zdrowie. Spotkanie z Bogiem jest też możliwe w zaciszu kaplic, w których często chociaż przez kilka godzin w ciągu dnia trwa wystawienie Najświętszego Sakramentu.
Mogłoby być jednak lepiej, bo kapelani bardzo często są przeciążeni obowiązkami. Choć na oddziałach pracuje wielu lekarzy i pielęgniarek, to oni są sami na cały szpital, a gdy lecznica jest bardzo dużym ośrodkiem zdrowia, to przejście wszystkich pięter z propozycją spowiedzi i z Komunią św. zajmuje tyle godzin, że o dłuższej rozmowie nie ma już mowy. Chorzy bardzo jednak na to czekają, a doświadczenie kapelanów pokazuje, że to właśnie w tym miejscu, nierzadko u kresu życia, dokonują się najpiękniejsze nawrócenia i przemiany serc. By tak się stało, trzeba czasu, zbudowania zaufania pomiędzy kapelanem a pacjentem, "otwarcia" go i pokazania, że na powrót do Boga albo na pogodzenie się z bliskimi nigdy nie jest za późno.
Lekarze i znawcy tego tematu - zarówno z Krakowa, jak i z innych miast Polski - którzy problem dostrzegają, postanowili zjednoczyć siły i stworzyć instytucję, która będzie żywą tkanką szpitala, zmieni rzeczywistość na lepsze i wyjdzie naprzeciw wyzwaniom, z jakimi mają do czynienia kapelani.
- Tym, z czym najmocniej zderzają się lekarze, nie są choroby ani ból fizyczny, ale ból duchowy, którego nie da się uśmierzyć lekami. Często są to nierozwiązane sprawy z przeszłości czy poszukiwanie odpowiedzi na pytania egzystencjalne, a więc o to, po co żyjemy, jaki jest sens cierpienia, przemijania. Potrzeba więc osób (niekoniecznie duchownych), które będą wspierać kapelanów w trudnych rozmowach - uważa dr hab. n. med. Małgorzata Krajnik z Katedry i Zakładu Opieki Paliatywnej CM UMK w Bydgoszczy, prezes interdyscyplinarnego Polskiego Towarzystwa Opieki Duchowej w Medycynie. Dodaje, że szpital jest dla chorych polem walki o zdrowie, dlatego trzeba zrobić wszystko, by czuli się w nim maksymalnie bezpieczni.
Dr n. med. Piotr Gajewski, redaktor naczelny „Medycyny Praktycznej” z Krakowa, współtwórca towarzystwa podkreśla natomiast konieczność zadbania także o pacjentów innych wyznań niż katolickie, bowiem i oni czekają na opiekę duchową oraz wsparcie w ciężkich chwilach choroby. Z kolei ks. prof. Andrzej Muszala, dyrektor Międzywydziałowego Instytutu Bioetyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, trzeci z sześciu założycieli PTODM, proponuje, by - wzorem krajów Zachodu - w każdym szpitalu tworzyć zespoły duszpasterskie, złożone ze świetnie wyszkolonych wolontariuszy koordynowanych przez kapelana, diakona, lub osobę świecką. Jak podkreśla, szpital jest bowiem wspaniałym polem do ewangelizacji, który odpowiedzialni za opiekę nad chorymi powinni dobrze wykorzystać. Kolejnym problemem jest też zadbanie o dobrą formację i przygotowanie osób odpowiedzialnych za szpitalną opiekę duchową. Jest to bowiem tak trudne i odpowiedzialne zadanie, że nie trudno o emocjonalny kryzys i wypalenie.
Ci, którzy na co dzień pracują z chorymi, powstanie towarzystwa przyjmują z nadzieją i radością, jednak sugerują dużą ostrożność w kopiowaniu wzorów z krajów, w których religia i wiara zanikają, a posługę kapelana zastępują świeccy wolontariusze.
Więcej na ten temat będzie można przeczytać w najnowszym "Gościu Krakowskim" (nr 04/2016).