Styczniowe porozumienie zawarte między ówczesnym rządem a górnikami nie doszło do skutku. Strona rządowa przerzucała odpowiedzialność na unijne przepisy, strona społeczna czuje się oszukana. Czy niedotrzymane ustalenia zostaną zrealizowane?
6 października do katowickiej prokuratury zostało złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez rząd Ewy Kopacz z tytułu niedotrzymania obietnic zawartych w porozumieniu ze stycznia tego roku. Zdaniem mec. Grzegorza Długi, pełnomocnika, który w imieniu zainteresowanych przygotował zawiadomienie, doszło do przekroczenia uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego. - Rząd Ewy Kopacz musiał wiedzieć w chwili podpisywania umowy z górnikami, że nie dojdzie do jej realizacji ze względu na unijne zapisy o niedozwolonej pomocy publicznej. Zdaniem moich mocodawców wygląda na to, że była to próba zapewnienia sobie spokoju społecznego i być może wygranej w wyborach za cenę naruszenia prawa - mówi Długi. Jakie wiąże nadzieje z postępowaniem? Nie wyklucza, że prokuratura uzna, iż rzeczywiście doszło do przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego, ale może też być taka sytuacja, że prokuratura umorzy śledztwo, bo ma w tym momencie kukułcze jajo. Jeśli funkcjonariusze publiczni wykażą, że nie wiedzieli w styczniu o złamaniu prawa, to w jego świetle są niewinni. Teraz wszystko będzie zależało od kroków, jakie podejmą śledczy podczas badania tej sprawy.
Trudna sprawa
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach, Marta Zawada-Dybek, zwraca uwagę na skomplikowaną strukturę sprawy. - Prokurator przesłuchuje na razie świadków w toczącym się postępowaniu. Niewątpliwie jest ono trudne, jednakże na tę chwilę nie mogę zbyt wiele powiedzieć. Prokurator zwrócił się do Kompanii Węglowej z prośbą o dostarczenie dokumentów oraz treści porozumienia, aby wnikliwie wszystko przeanalizować. W dalszym ciągu czekamy na przesłanie tych materiałów - mówi Zawada-Dybek. Jak zaznacza, za tego rodzaju przestępstwo urzędnicze grozi do 3 lat pozbawienia wolności, jednak na chwilę obecną nikt nie występuje w śledztwie w charakterze podejrzanego. - Póki nie dostaniemy dokumentów z Kompanii Węglowej, sprawa nie posunie się naprzód - zapowiada rzecznik prasowa.
Niezrealizowane obietnice
- Były dwukrotne spotkania z udziałem wiceministrów na terenie Śląska, i wtedy wszyscy nas zapewniali, że to porozumienie będzie zrealizowane. Dopiero na końcówce lipca my już zdawaliśmy sobie sprawę, że rząd do końca września nie jest w stanie wywiązać się z tego porozumienia - mówi Dominik Kolorz, przewodniczący zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" i dodaje, że porozumienie styczniowe zostało zrealizowane w granicach 30%. Zostały załatwione kwestie jednej kopalni, kopalni Brzeszcze, którą przekazano do grupy Tauron, zostały załatwione kwestie osłon socjalnych dla górników i zostały załatwione sprawy kopani Bobrek-Centrum i Piekary. Cała reszta nie została zrealizowana. - Mamy dziś grudzień i patrząc na nową perspektywę rządzących to nie ma innej możliwości zbudowania górnictwa jak realizacja tego porozumienia. Czyli realizacja, w której znakomitą większość sektora górniczego przyłączy się do energetyki - zauważa Kolorz. Według niego, ówczesna premier Ewa Kopacz w wielu punktach interpretacji tego porozumienia nie miała racji, bo się na tym nie znała. Ta koncepcja odnośnie zapisów dotyczących niedozwolonej pomocy publicznej, która była już omawiana na trzech spotkaniach z komisarzami Unii Europejskiej nie budziła wśród nich wątpliwości. - Wątpliwości budziła koncepcja, którą przedstawiła pani premier na końcu swoich rządów, czyli to, że Towarzystwo Finansowe Silesia miałoby tak naprawdę przejąć Kompanię Węglową. To budziło wątpliwości, a my też mamy wykładnie prawne, które pokazują, że przejęcie Kompanii Węglowej przez Towarzystwo Finansowe Silesia byłoby niedozwoloną pomocą publiczną według kryteriów unijnych. Tzw. Nowa Kompania Węglowa budowana w taki sposób nie mogłaby powstać. Natomiast koncepcja sensu stricte, którą próbowano realizować od lutego do kwietnia, nie budziła dużych wątpliwości. Mamy sygnał, że nowy rząd do tej koncepcji powróci - zapowiada Kolorz.