Rejsy na pięknych żaglowcach, prawdziwa bitwa morska i pokaz... operacji chirurgicznej sprzed 300 lat - to tylko niektóre atrakcje tegorocznej edycji Baltic Sail.
Od czwartku 2 lipca do niedzieli 5 lipca Gdańsk po raz 19. gości miłośników żeglarstwa podczas Międzynarodowego Zlotu Żaglowców Baltic Sail.
Przy nabrzeżach Motławy zacumowało aż 15 jednostek. - Odwiedzili nas goście z Holandii, Litwy, Łotwy, Szwecji i Niemiec. Największa jednostka w tym roku to trójmasztowiec "Minerva", który mierzy aż 50 m i może zabrać na pokład 120 osób - mówi Michał Brandt, rzecznik prasowy Baltic Sail.
Zainteresowanie turystów i mieszkańców Gdańska wzbudza także mniejszy żaglowiec "Libava". Jest to dokładna replika statku z XVII w. Załoga podróżuje w strojach z epoki, jest wyposażona w muszkiety i chętnie używa dział znajdujących się na pokładzie statku.
- To niesamowite oglądać w jednym miejscu tyle wspaniałych żaglowców. Na pokładzie przechadzają się członkowie załogi, a nawet kapitan. Można im zadać pytania i porozmawiać o sztuce żeglowania. Można też wypłynąć w rejs - opowiada Paweł, który przyjechał do Trójmiasta na wakacje.
Rejsy trwają około 4 godzin. Zaczynają się przy Targu Rybnym, na wysokości Hotelu "Hilton". Bilety można kupować za pośrednictwem strony internetowej albo na miejscu, na stoisku firmowym.
Podczas żeglowania pasażerowie mają okazję przekonać się, jak wygląda codziennie życie na pokładzie statku - asystują przy pracach załogi, stawiają i taklują żagle oraz... wybijają szklanki, to znaczy uderzają w pokładowy dzwon informujący o aktualnej godzinie.
- Po raz pierwszy na Baltic Sail będzie można wypłynąć w rejs flagowym żaglowcem Gdańska, jakim jest "Generał Zaruski". Warto pokreślić, że jest to tradycyjny, drewniany żaglowiec - jedyny w Polsce i jeden z nielicznych Europie - informuje M. Brandt.
W czasie Baltic Sail zabytkowe centrum Gdańska zamienia się XVIII-wieczny port, a przechodnie są świadkami scenek rodzajowych, które miały miejsce w życiu gdańszczan 300 lat temu. Rekonstruktorzy pokażą m.in., jak wyglądał rozładunek statku czy sąd... nad ladacznicą. - Wyjątkowym wydarzeniem będzie pokaz XVIII-wiecznej operacji chirurgicznej. To atrakcja jedynie dla osób o mocnych nerwach - ostrzega M. Brandt.
Tam, gdzie stał niegdyś zamek krzyżacki, powstało historyczne targowisko, na którym można kupić produkty rzemieślników pielęgnujących dawne tradycje Jan Hlebowicz /Foto Gość Największą atrakcją części historycznej Baltic Sail Gdańsk będzie spektakularna bitwa morska na Motławie, która odbędzie się 4 lipca o godz. 20.15. - Tegoroczna inscenizacja będzie bardzo spektakularna - zapewnia M. Brandt. - Na wodach Motławy staną do walki dwie uzbrojone grupy, co oznacza wystrzały nie tylko z muszkietów, ale i z dział. Kto wie, czy w wyniku ostrzału ranni żołnierze nie wypadną za burtę - dodaje.
Nadto w tym roku przy ulicy Rycerskiej - tam, gdzie stał niegdyś zamek krzyżacki, powstało historyczne targowisko, na którym można kupić produkty rzemieślników pielęgnujących dawne tradycje. - Zachęcam szczególnie do zakupu chleba wypiekanego zgodnie z 300-letnią recepturą - mówi M. Brandt.
Tegoroczny zlot żaglowców obfituje w wiele nowych atrakcji. Jedną z nich jest konkurs fotograficzny "Baltic Sail Gdańsk". - Ten, komu najlepiej uda się uchwycić w obiektywie aparatu wielkie żeglarskie święto, wygra niezwykłą nagrodę - zapewnia M. Brandt. - Inną atrakcją jest możliwość wspólnego budowania repliki średniowiecznej łódki, która później popłynie podczas wielkiej niedzielnej parady żaglowców. Więcej informacji na naszym Facebooku - dodaje.
Do stałych elementów Baltic Sail należą także: festiwal "Szanty pod Żurawiem", regaty Nord Cup, wyścig o Bursztynowy Puchar Neptuna oraz parada żaglowców na Motławie.