Czyli nie całkiem poważny przegląd wydarzeń tygodnia, odcinek 4.
3. Wyszło Szydło z worka, czyli PiS ogłosił swojego kandydata na premiera w razie wygranej w jesiennych wyborach. Jest nim - zgodnie z przypuszczeniami - Beata Szydło, wiceprezes partii i szefowa sztabu w kampanii wyborczej Andrzeja Dudy. Szydło - oprócz prezentacji ogólnego programu - przedstawiła się, mówiąc, że nie jest Kaczyńskim, ale komunikatu nie zrozumiała Ewa Kopacz, która na stypie przedwyborczej PO, zorganizowanej tego samego dnia, zaprosiła do debaty Kaczyńskiego, no ewentualnie razem z Szydło. Obecna pani premier pokazała się jako bojownik o prawa człowieka upominając się o uwolnienie z "domowego więzienia" posłów Macierewicza i Pawłowicz. Niestety zapomniała równocześnie wspomnieć o zakneblowanym Stefanie Niesiołowskim. Dla niego póki co nadziei na wolność nie widać. Beata Szydło najpierw wygrała Dudzie kampanię, a teraz sama jest kandydatem PiS na premiera Jakub Szymczuk /Foto Gość