Na Górze Chełmskiej odbyło się doroczne okręgowe spotkanie Apostolatu Pielgrzymującej Matki Bożej z Szensztatu.
Mariana Dłużniakiewicz z Gdańska złożyła przed zgromadzonymi świadectwo, jak proste może być zainicjowanie apostolatu MTA Pielgrzymującej. - Najpierw zapragnęła tego pani Trudzia. Pewnego dnia przyszła do mnie do pracy, do sklepu, i powiedziała: "Ty będziesz opiekunem kręgu" - wspomina pani Marianna. - Na drugi dzień przyniosła mi kapliczkę do pracy. Ucałowałam ją, postawiłam i powiedziałam: "Matko Najświętsza, myślę, że wspólnie, obie, podołamy, jakoś to zawiążemy".
Odzew był bardzo szybki. Zgłosiły się do udziału w kręgu 4 rodziny, następne 4 to te, które namówiła pani Marianna, także spośród własnych klientów. - Obecnie mam 13 rodzin w kręgu i cieszę się bardzo, bo nikt nie chce z mojego kręgu odejść - mówi czcicielka Maryi z dumą, tym większą, że kiedy jej krąg okazał się pełny, zaczęły powstawać następne.
Pani Mariana zawdzięcza Maryi pokój we własnej rodzinie. - Praca w handlu jest trudna, bywały więc czasem w domu spięcia. Ale kiedy Matka Boża przychodzi do naszego domu, umiemy ze sobą rozmawiać, jest cisza, problemy rozwiązujemy spokojnie, bez podniesionych głosów. Choroby, które przychodziły, przyjmowałam w pokoju. Jestem niecierpliwa, więc niekiedy ponaglałam: "Matko Boża, podpowiedz mi coś, czy ten mój mąż będzie zdrowy?". "Tak, będzie zdrowy" - słyszałam w sercu. I jest zdrowy!