Dziś diakoni - w sobotę już kapłani. Metropolita katowicki abp Wiktor Skworc udzieli im święceń prezbiteratu 23 maja o 10.00 w katowickiej katedrze Chrystusa Króla.
Diakon Andrzej Króliczek z mamą Mariolą, tatą Januszem i siostrą Joanną
Archiwum rodzinne
Od niedzieli 17 maja ośmiu diakonów Śląskiego Wyższego Seminarium Duchownego przeżywa swoje ostatnie przedkapłańskie rekolekcje. Towarzyszymy im modlitwą. Myślimy nie tylko o nich - młodych chłopakach, którzy kiedyś poczuli w sercu głos nie do odparcia - ale także o ich bliskich: rodzicach, rodzeństwie, przyjaciołach, kapłanach.
Ponieważ wkrótce, już jako księża, złożą zapewne swoim mamom życzenia z okazji ich święta: Dnia Matki, oto kilka wspomnień jednej z nich, Marioli Króliczek - mamy diakona Andrzeja.
Powraca pamięcią do pewnego dnia, gdy wracała z małym Andrzejem z kościoła do domu. Był w pierwszej czy drugiej klasie podstawówki. Idą sobie i Andrzejek mówi nagle: "Mamuś, bardzo chciałbym być księdzem...". Mariola słyszy bicie własnego serca. Odpowiada: "To będziesz, Andrzejku… jeśli bardzo chcesz". I uśmiecha się do chłopca. Syn zamyśla się na chwilę i pyta, trochę zasmucony: "Tak, tak, mamusiu, ale będziesz mi pisała kazania…?". Powstrzymując śmiech, mama odpowiada: "Pewnie, Andrzejku, będę Ci pisała kazania!".
Inne wspomnienie dotyczy już późniejszego czasu. Pani Mariola opowiada: - Będąc jeszcze w liceum w Wodzisławiu Śląskim, syn brał udział w Triduum Paschalnym w Rybniku-Chwałowicach. W Wielki Czwartek został wytypowany jako jeden z 12 mężczyzn, którym kapłan obmywa stopy. Ksiądz proboszcz Teodor Suchoń, gdy podszedł do Andrzeja, obmywając mu stopy, powiedział: „A Ty będziesz księdzem”. Andrzej roześmiał się i zaoponował: "Nie. Zobaczy Ksiądz, będziemy się bawić na moim weselu". A ksiądz Teodor powtórzył raz jeszcze z uśmiechem: "Będziesz księdzem". Jego prorocze słowa spełniły się!
I na koniec anegdota pokazująca charakter Andrzeja. Mama podkreśla, że z natury jest bardzo wesołym człowiekiem. - Myślę, że można nazwać go duszą towarzystwa - ocenia. - Na jego buzi zawsze jest uśmiech i potrafi tak zażartować, że każdego do śmiechu doprowadzi. Pamiętam, jak raz przyjechaliśmy do seminarium, żeby go odwiedzić i on w pewnym momencie mówi: "Wiecie, wstałem rano, idę do łazienki i patrzę w lustro…, przecieram oczy, dalej patrzę taki zdziwiony i mówię: Boże, jakie to niesprawiedliwe, tyle piękności w jednej twarzy!".
Sprawy poważne i mniej poważne, smutki i radości. Wszystko będą odtąd przeżywali - sami i z innymi - już z innej perspektywy: bycia Chrystusowym kapłanem. Wielka sprawa. Ale jeśli tylko zaufają - będzie dobrze. W muzeum poświęconym bł. ks. Jerzemu Popiełuszce na warszawskim Żoliborzu można przeczytać takie zdania o męczenniku - patronie ich rocznika: "Dar kapłaństwa. Różne są kapłańskie drogi. Droga księdza Jerzego to być duchowym opiekunem, spowiednikiem, przewodnikiem. Być duszpasterzem. Pomimo wątłego zdrowia, braku doświadczenia. Był w ręku Boga. Odczytał Boże znaki".
Diakoni o sobie:
dk. Łukasz Wieczorek - Patron postawił nam wysoko poprzeczkę
dk. Dawid Stawski - Odkryj, co Bóg wyrył w twoim sercu
dk. Adrian Przewoźniak - Dawać Boga spragnionym Go
dk. Andrzej Króliczek - Umrzeć jako ksiądz
dk. Wojciech Waszczak - Danie słowa to męska rzecz
dk. Adam Słota - By ludzie widzieli Pana Jezusa
O diakonach również w:
Ten właśnie uczeń daje świadectwo