Akcja ratownicza górników w kopalni "Wujek" Ruch Śląsk trwa już piątą dobę. Ratownicy posunęli się w zniszczonym wyrobisku zaledwie o 4 metry.
Obecnie drogę do zasypanych górników oczyszcza kombajn przodkowy. Zespół doradczy pozytywnie zaopiniował wprowadzenie go do pasa węgla między wyrobiskami. Między 102. i 106. metrem będzie drążyć równoległy chodnik o przekroju ok. 4 na 3 metry. Co kilkanaście metrów wykonywane będą odwierty w kierunku wyrobiska, by sprawdzić, czy nadal jest zaciśnięte, czy może zaciśnięcie i obwał gdzieś tam się kończą.
Trwa montowanie wiertnicy, która być może będzie gotowa już w nocy. Na miejsce wiercenia z powierzchni sprowadzono już wszystkie jej elementy. Niestety, wiertnica nie przyspieszy dojścia do zaginionych górników. Szacuje się, że odwiert będzie gotowy dopiero na pierwsze dni maja.
Kolejny etap to wiercenie do ok. 250 metrów i osadzenie rury o średnicy 311 mm. Na tych głębokościach można spodziewać się wody. Następnie od 250 do ok. 1000 metrów - przejście przez warstwę karbonu, gdzie możliwa jest woda, kawerny (pustki), uskoki, skały o różnej twardości. Na tym odcinku osadzona będzie rura o średnicy 171 mm. Poniżej rura o średnicy 114 mm. Głowica wiertnicy wyposażona jest w system kierunkowy, korygujący położenie wiertła tak, by przez cały czas utrzymany był pion.
Na podstawie map w okolicy skrzyżowania chodnika podścianowego i przecinki ściany (czyli wyjścia z niej) wyznaczono prostokąt o rozmiarze 5 na 8 metrów. Tam będzie kończył się otwór. I w tamtym rejonie - na podstawie ustaleń dotyczących ostatnich chwil przed wstrząsem - z dużym prawdopodobieństwem mogą znajdować się poszukiwani.
Do silnego wstrząsu doszło w nocy z piątku na sobotę. Jego przyczyną, jak podaje Wojciech Jaros, rzecznik KHW, było odprężenie górotworu na Ruchu "Śląsk" kopalni "Wujek" na głębokości 1050 metrów.