Jak już minęła połowa czerwca, to tak jakby czerwiec miał się już ku końcowi. A jak już świadectwa szkolne zostaną rozdane, a to jeszcze w tym tygodniu, to znak, że rozpoczynają się wakacje, nie tylko zresztą dla uczniów, nauczycieli i rodziców, ale i nas wszystkich ogarnia jakieś wakacyjne spowolnienie, a jeśli jeszcze dopisuje słońce i pogoda, jak teraz, to trudno nie poddać się wakacyjności.
Proponuję mały eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że żyjemy w świecie, w którym wszyscy ludzie, mogą mieć wszystko, czego tylko zapragną. Czyli – innymi słowy - wyobraźmy siebie złotą rybkę, która w nieograniczony sposób obdarowuje całą ludzkość, oczywiście indywidualnie, każdemu według jego własnych zachcianek.
Kościół na Bliskim Wschodzie umiera. Ten region świata jest jak kocioł, w którym nieustannie mieszają się rozmaite konflikty i dziś już chyba nikt nie jest w stanie rozwikłać zapętlonego do granic możliwości węzła powiązań i przeciwstawnych interesów. Jedno jest pewne: najwyższą cenę za tę sytuację od lat płacą chrześcijanie.
„Chyba wiem, co widziałem. Oczu nie da się okłamać” - powiedział niedawno jeden z moich znajomych, gdy delikatnie usiłowałem postawić pod znakiem zapytania jego pełną emocji relację z pewnego wydarzenia, zakończoną oskarżycielskimi wnioskami. „Jesteś pewien, że właśnie to widziałeś?” - dociekałem, powodując wzrost jego wzburzenia. Nie dopuszczał do siebie myśli, że obraz, który widzi, może go wprowadzać w błąd.
Proszę mi pozwolić, że zaprzątnę dziś uwagę słuchaczy refleksjami wywiedzionymi z zupełnie różnych od siebie okoliczności, niemającymi z sobą nic wspólnego. Pomyślałem jednak, że są one na tyle ważne, że warto zwrócić na nie uwagę, a może i podpowiedzieć sobie jakieś ogólniejsze wnioski.
„Dokąd zmierza Europa?” to pytanie wyeksponowano na okładce jednego z ostatnich numerów „Gościa Niedzielnego”. Pomyślałem sobie, że warto w tym kontekście przypomnieć powieść Josepha Conrada „Jądro ciemności”.
Na terenach dzisiejszej Libii, Egiptu oraz Izraela można znaleźć roślinę, która, według specjalistów, może być odpowiednikiem biblijnej manny. Podobno to właśnie jej drobne, białe, podobne do pereł jagody miały być zbierane przez Izraelitów na pustyni. Do dziś chrześcijanie na Bliskim Wschodzie traktują je jako przysmak i utożsamiają z chlebem, którym Bóg karmił naród wybrany. Tak przynajmniej twierdzi mój przyjaciel z Libanu, który poczęstował mnie manną. Miała wyrazisty, korzenny smak. I była słodka. Bardzo słodka.
Szwedzcy policjanci opisali w portalu społecznościowym, co się zdarzyło w Dzień Dziecka w centralnym regionie ich kraju. Dostali zgłoszenie o tonącym w jeziorze nastolatku. Po dwudziestu minutach znaleźli go i wydostali na brzeg, jednak nie udało się go uratować.
Proszę mi pozwolić, że i dziś raz jeszcze wrócę do piekarskiej pielgrzymki i przypomnę wezwanie Abpa Wiktora na nasze nowe stulecie. Powiedział, że naszym darem na nie powinna być podjęta na nowo w sumieniu odpowiedzialność. (…)
Zobaczyłem na Facebooku reklamę książki-poradnika. Nie jestem wielbicielem tego typu tytułów. Zapowiadają już na okładce, że znajdzie w nich czytelnik „skuteczną metodę osiągania celów”, jest to metoda na dodatek i „praktyczna, łatwa”, i - przypuszczam – także przyjemna.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07