W naszym świecie rozdartym przez egoizm, materializm, indywidualizm potrzebujemy wzrostu świadomości braterstwa, aby móc żyć w większej sprawiedliwości – wskazuje Kongijczyk, prof. Denis Mukwege. Ginekolog jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla i jednym z autorów dokumentu wzywającego ludzkość do braterstwa podpisanego w Watykanie w sobotę, 10 czerwca. Jak podkreśla, ów tekst stanowi zaledwie jeden mały krok, ale najgorszą postawą pozostaje utrata nadziei i zaprzestanie wszelkich działań.
Wobec szeregu wyzwań nie można uznawać, że nic ode mnie nie zależy – zaznacza w wywiadzie dla Radia Watykańskiego prof. Mukwege. To zadanie dla całego świata, choć w jego ojczyźnie jest ono odczuwane na szczególny sposób.
Prof. Mukwege: Kongijczycy cierpią od trzech dekad; trzeba sobie uzmysłowić, że to ma miejsce
„Ludność Konga cierpi obecnie już od trzech dekad agresywnej wojny, w której kobiety, ciała kobiet są wykorzystywane jako pola bitew. Zginęły miliony mieszkańców, setki tysięcy kobiet zostało zgwałconych. Ale niestety uważam, że ponieważ brakuje tego braterstwa, ludzie wolą odwracać wzrok zamiast spojrzeć prawdzie w oczy – mówi papieskiej rozgłośni prof. Mukwege. – Myślę, że jeśli żylibyśmy w świecie, gdzie ludzie postrzegaliby siebie nawzajem jako braci i siostry, nie moglibyśmy po prostu zostawić cierpiącej ludności na trzy dekady, ponieważ Zachód potrzebuje rzadkich zasobów ziem wchodzących w skład Demokratycznej Republiki Konga dla własnej wygody, dla telefonów, laptopów i całej elektroniki. Teraz wiemy, iż da się to wytworzyć dzięki minerałom znalezionym w Kongu… I myślę, że, tak jak powiedziałem, owa ziemia należy do nas wszystkich. Powinniśmy dzielić się tym, co Kongo posiada, bez przyczyniania się do cierpienia Kongijczyków i Kongijek. Niestety, z powodu braku braterstwa, uważamy, że cierpienie innych nie ma znaczenia. Ale cierpienie jest uniwersalne.“