Trzeba wydarzenia historyczne widzieć w uwarunkowaniach jakie istniały w epoce, w której miały miejsce – podkreśla papież Franciszek zapytany o zarzuty ukrywania pedofilii duchownych.
W obszernym wywiadzie dla argentyńskiej gazety La Nación dziennikarka zapytała Franciszka m.in. o zarzuty, jakie ostatnio sformułowano w Polsce pod adresem Jana Pawła II o ukrywanie pedofilii księży w czasach, gdy był arcybiskupem krakowskim. Papież zaznaczył, że nic mu nie wiadomo o szczegółach tych zarzutów i odpowiedział ogólniejszą refleksją:
„Trzeba umieścić każdą sprawę w swojej epoce. Anachronizm zawsze wyrządza zło. W tamtych czasach zawsze się wszystko ukrywało. Tak się działo aż do skandalu w Bostonie. Kiedy wybuchł ten skandal, Kościół zaczął się przyglądać problemowi i od tego czasu jest wierny idei wyjaśniania wszystkich spraw. A wcześniej rozwiązaniem była zmiana miejsca pobytu księdza albo odsunięcie go, ale bez skandalu. Niestety dziś dalej tak się dzieje, jeśli zdarza się to w rodzinach lub sąsiedztwie (tzn. jeśli dochodzi do molestowania nieletnich w środowisku rodzinnym – przyp. red.). Według danych międzynarodowych mniej więcej 42 procent takich przypadków zdarza się właśnie w rodzinach i sąsiedztwie, następna w kolejności jest szkoła. I zwykle dziś te przypadki się ukrywa, żeby nie wywoływać skandalu. Kościół kiedyś postępował tak samo. Ukrywało się, przenosiło się sprawców… Tak więc każdą sprawę trzeba odczytywać w uwarunkowaniach swej epoki”.
Następnie dziennikarka dopytała jeszcze o sprawę wysłania przez kard. Wojtyłę oskarżonego o pedofilię księdza do Austrii.
„Nie znam tego przypadku, ale powtarzam, ukrywanie tych spraw i odsyłanie sprawców było wtedy normalną praktyką. Tak jak dziś się dzieje w rodzinach, kiedy sprawcą jest wujek, dziadek albo sąsiad. Dzięki Bogu Benedykt jako pierwszy był odważny by rozwiązać sprawę Legionu Chrystusa. Od tego czasu Kościół zaczął przyjmować inny sposób rozwiązywania tych spraw – wziął byka za rogi”.
W polskich portalach internetowych ukazało się omówienie tych wypowiedzi papieża. Niestety niezbyt fortunne tłumaczenie przypisało Franciszkowi użycie sformułowania „tuszowanie” zamiast „ukrywanie”. Tymczasem papież używa konsekwentnie czasownika „tapar” (ukryć, zakryć, przykryć), raz zastępując go bliskoznacznym czasownikiem „cubrir”. Gdyby chciał mówić o tuszowaniu, posłużyłby się czasownikiem „encubrir”. To ważne rozróżnienie. Ukrywanie oznacza podjęcie starań by coś nie wyszło na jaw, przemilczenie czegoś. Tuszowanie zaś sugeruje działalność przestępczą – mówienie nieprawdy czy nawet fałszowanie dokumentów. W takim kontekście w języku hiszpańskim używa się słowa „encubrir”, którego Franciszek w tej części wywiadu ani razu nie użył.