W rodzinnych zbiorach zostały znalezione oryginalne ujęcia z 1943 r. ze zdjęciami Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego.
Klisza zawiera komplet zdjęć wykonanych w czasie powstania w getcie warszawskim przez Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego, który w czasie wojny służył w Warszawskiej Straży Ogniowej. Niemcy skierowali strażaków do płonącego getta – mieli pilnować, żeby pożar nie przenosił się na domy po stronie "aryjskiej". Wówczas dwudziestotrzyletni strażak wykonał zdjęcia.
Obraz jest na nich często niewyraźny, rejestrowany w pośpiechu, z ukrycia, częściowo przysłonięty elementami najbliższego otoczenia: ramą okna, ścianą budynku lub stojącymi postaciami ludzi. Fotografie, choć tak niedoskonałe, są bezcenne. Są to jedyne znane nam zdjęcia zrobione wewnątrz getta w czasie powstania, które nie są autorstwa Niemców.
Poszukiwania negatywów trwały od wielu miesięcy. Maciej Grzywaczewski, syn autora zdjęć, przejrzał na prośbę autorek wystawy "Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim" całe archiwum fotograficzne swojego ojca. Znalazł kliszę dopiero w ostatnim pudełku.
W sumie negatywy zawierają 48 ujęć, 33 z nich pokazuje getto. Jest wśród nich 12 publikowanych już wcześniej zdjęć, zachowanych w formie odbitek w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie i Żydowskim Instytucie Historycznym, ale są i takie, które wcześniej nigdy nie były pokazywane. To widoki dymu nad gettem, na jego ulicach i podwórkach, wypalone domy, strażacy gaszący pożar, stojący na dachu domu i spożywający posiłek z metalowych menażek na ulicy. Dużo kadrów to powtórzenia tych samych ujęć, w szczególności płonących budynków, muru getta i ludzi prowadzonych na Umschlagplatz. Wydaje się, że Leszek Grzywaczewski starał się jak najlepiej zarejestrować te sceny, zdając sobie sprawę z wagi dokumentacji wydarzeń niedostępnych dla wzroku ludzi po drugiej stronie muru getta.
Na kliszy widać nieznaną dotychczas kolejność robienia poszczególnych zdjęć. Wynika z niej, że autor wchodził do getta z aparatem więcej niż jeden raz. Natężenie światła na zdjęciach pokazuje, że były robione o różnej porze dnia i przy różnej pogodzie. Kadry z getta są przedzielone obrazami ze spaceru w parku.
Autor zdjęć spędził w getcie blisko cztery tygodnie (najprawdopodobniej od 21 kwietnia do 15 maja 1943 roku). W dzienniku prowadzonym w czasie wojny zapisał:
"Widok tych ludzi wyprowadzanych stamtąd to mi chyba do końca życia pozostanie w oczach. Twarze (…) o obłąkanym, nieprzytomnym spojrzeniu. (…) sylwetki słaniające się z głodu i przerażenia, brudne, zdarte. Rozstrzeliwani masami, jedni żywi przewracają się przez trupy innych już zlikwidowanych".