Pisała: "Panie Jezu, ja bardzo lubiłam biegać, a Ty zabrałeś mi nogi, ale dałeś mi skrzydła". I na skrzydłach wiary leciała do nieba. A tam pewnie zagra też w drużynie hokejowej. Oczywiście w ataku. Oczywiście na skrzydle. Bo hokej w niebie musi być. Tak uważa ks. Mateusz Dudkiewicz.
- Chłopaków, którzy przyszli do klubu po to, żeby po prostu grać w hokej, w klubie niewiele więcej poza grą interesuje. A na obozach czy innych wyjazdach dowiadują się, że ta nazwa, którą mają na koszulkach: np. Luce Cieszyn, oznacza dużo więcej niż tylko światło, że jest jakaś Chiara Luce, która ma im coś do powiedzenia - tłumaczy ks. Dudkiewicz.
Kapłan opowiada, że największe wrażenie na młodych hokeistach robi fakt, że Chiara po ludzku przegrała swoje życie, ale tak naprawdę wygrała.
- Jej życie jest wielką inspiracją nie tylko dla mnie. Odchodziła z tego świata w wieku 19 lat, z uśmiechem mówiąc mamie, że kiedy będzie ją ubierała do trumny w sukienkę - którą zresztą sama wybrała - ma sobie powtarzać: "Teraz Chiara widzi Jezusa" - kontynuuje ks. Mateusz. - To tytułowe "Mam wszystko", jej zapiski, które prowadziła w ostatnich latach swojego życia, są bardzo mocne w swoim przekazie. Pisała: "Panie Jezu, ja bardzo lubiłam biegać, a Ty zabrałeś mi nogi, ale dałeś mi skrzydła". I na skrzydłach wiary leciała do nieba. Ona pokazuje, jak zwyczajną, codzienną drogą można iść do nieba, jak można kochać Jezusa. W duchowości Focolare, którą żyła, są takie trzy rysy: Chrystus obecny w Eucharystii, w słowie Bożym oraz w drugim człowieku. Jej duchowość jest także głęboko eucharystyczna. Będąc w szpitalu chciała być na Mszy św. nie tylko w niedziele.
Jak opowiada ks. Mateusz, Chiara chciała skończyć medycynę i wyjechać na misje. Zbierała na ten cel oszczędności. Kiedy już wiedziała, że to marzenie się nie spełni, jego realizację poleciła jednemu ze swoich rówieśników, który miał ten sam cel.
Chiara Luce Badano od lat inspiruje ks. Mateusza Dudkiewicza w duszpasterstwie.- W szpitalu dała przykład, jak mimo własnego cierpienia nie użalać się nad sobą, nie licytować się, komu jest gorzej. Wykradała się ze swojej sali, by iść na inny blok, do chłopaka, który próbował popełnić samobójstwo - chciała mu pokazać, że jest coś więcej, że warto żyć - kontynuuje ks. Dudkiewicz. - To taki świetlisty, świetlany przykład, że warto wychodzić poza swój świat do innych.
Chiara trafiła także do bielskiego Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii, gdzie pracuje ks. Dudkiewicz. To tutaj przebywający w nim chłopcy, m.in. z raperem Arkadio, nagrali rapowe teledyski o bohaterce, o której im opowiedział. Ich utwory znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.
Fundacja Luce to nie tylko sport: hokej, sporty wrotkarskie, szkółki nauki jazdy dla dzieci i dorosłych, udostępnianie Luce Areny szkołom na zajęcia wuefu - choć drużyny Luce mogą się pochwalić szeregiem sukcesów. Hokeiści na rolkach zdobyli tytuł mistrza Polski i dwa puchary Polski amatorów. W ubiegłym roku ks. Mateusz został powołany także do kadry narodowej na mistrzostwa świata, w której w sześciu meczach zdobył trzy bramki!
Przez dwa sezony w polskiej ekstralidze unihokejowej grała także drużyna kobiet Luce.
Luce to także różnorakie warsztaty dla młodych czy konferencje oraz działania podejmowane w bielskiej parafii NSPJ: kawiarenka Plus Centrum, PKS Puls - czyli Parafialny Klub Seniora, koncerty, wieczory poetyckie, w których organizacji pomagają fundacyjne narzędzia.
W minionych latach z inicjatywy Luce zrodziły się pomysły Święta Życia w Bielsku-Białej i Oświęcimiu, z udziałem Sound and Grace, Luxtorpedy i Arki Noego. Nawet pandemia nie zatrzymała kreatywności Luce. W Nieledwi ks. Mateusz, jego najbliżsi i przyjaciele wyremontowali stary dom, który dziś, jako Luce Chata służy jako oaza wypoczynku i duchowego wyciszenia dla każdego.
- W sieci stworzyliśmy taki hasztag "LUCE - rozdajemy światło". To jest nasza najgłębsza motywacja: chcemy jak Chiara nieść to światło mające źródło w Zmartwychwstałym - podkreśla ks. Mateusz.
To Chiara towarzyszyła mu także w ubiegłym roku, kiedy obowiązki duszpasterskie w parafii łączył z pisaniem i obroną pracy doktorskiej, przygotowywaniem - wspólnie z Markiem Zarembą - rekolekcji o św. Józefie i Matce Najświętszej, ale i remontem Luce Chaty, treningami i meczami hokejowymi.
W grudniu skończy czterdziestkę. I już ma związane z tym plany. A wśród nich: raz w miesiącu wyjazd do miejsca, w którym jeszcze nie był, książka o wiecznym wikarym, nauka włoskiego i odwiedziny u mamy Chiary w Sassello - przy okazji wyjazdu z młodzieżą na ŚDM w Lizbonie…