- Kapłan, który jest tylko pracownikiem socjalnym, może zostać zastąpiony (…). Ale kapłana, który realizuje swoje powołanie, angażując całego siebie, który jest z ludźmi w ich smutku, w ich radości, w ich nadziei oraz ich niepokoju, będziemy potrzebować zawsze - mówił neoprezbiterom w Hałcnowie bp Piotr Greger.
W piątek 24 czerwca br., w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa - która jest także światowym dniem modlitwy o uświęcenie kapłanów - a zarazem w wigilię święta Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w bazylice Nawiedzenia NMP w Hałcnowie zgromadzili się uczestnicy kolejnego czuwania maryjnego..
W tym roku, comiesięcznym hałcnowskim spotkaniom towarzyszy hasło: "Nieść pokój Chrystusa jak Maryja". Główną intencją czerwcowego spotkania była modlitwa, aby Eucharystia była źródłem siły miłości małżeńskiej i rodzinnej.
Duszpasterze przed figurą Matki Bożej Bolesnej w hałcnowskim sanktuarium.Nabożeństwo drogi krzyżowej i rozważania różańcowe poprowadzili wierni z parafii św. Wojciecha z Bulowic ze swoimi duszpasterzami: ks. proboszczem Jackiem Orszulikiem i ks. wikarym Łukaszem Brzezieckim. Także chór tej parafii zaśpiewał podczas Mszy św. wieńczącej modlitwę. Liturgię pod przewodnictwem biskupa Piotra Gregera, koncelebrowali m.in. tegoroczni neoprezbiterzy z wicerektorem krakowskiego seminarium ks. Sławomirem Kołatą.
Tradycyjnie, w czerwcowym czuwaniu w Hałcnowie uczestniczyli także księża neoprezbiterzy.Kustosz sanktuarium ks. Piotr Konieczny zaprosił uczestników czuwania do dziękowania Bogu za dar nowych kapłanów, a jednocześnie wypraszania przez wstawiennictwo Maryi, by zawsze byli świętymi i radosnymi szafarzami Bożych łask.
Homilię biskup Greger rozpoczął od wytłumaczenia, czym jest szkoła Jezusowego Serca: - Pan Jezus nie obciąża swoich zwolenników nakazami czy zakazami ponad ich siły, ale też nie pozwala na zupełną dowolność czy swawolę. Jak każdy dobry nauczyciel decyduje się na stawianie wymagań, z tą jednak różnicą, że zawsze udziela pomocy i daje tyle sił, iż nałożone brzemię staje się lekkim, a nawet przyjemnym. Nie uwalnia od utrapienia ani siebie, ani tych, których kocha. Przeciwnie, najwięcej obciąża tych, których najbardziej miłuje. Na tym polega Chrystusowa szkoła wymagań, szkoła Ewangelii, szkoła miłości; bierze ona początek w tajemnicy Bożego Serca i jest zarazem szkołą kształtowania ludzkich serc.
Bp Piotr Greger przewodniczył Mszy św. przy ołtarzu polowym podczas czerwcowego czuwania w Hałcnowie.Jak tłumaczył biskup, już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, Ojcowie Kościoła mówiąc o miłości Boga do człowieka, wiązali tę prawdę z Najświętszym Sercem Jezusa.
- Rozważając ewangeliczną scenę przebicia Chrystusowego boku na krzyżu wnioskowali, że wypływająca z serca Zbawiciela krew i woda symbolizują Kościół i jego sakramenty, które są owocem bezgranicznego umiłowania człowieka przez Boga. Cała historia ludzkości, która jest jednocześnie historią zbawienia, jest historią serca, historią nieustannej miłości Boga do człowieka. Kult Serca Pana Jezusa to nic innego jak uświadomienie sobie prawdy, że Bóg mnie ukochał i że ja - niejako w odpowiedzi - powinienem kochać Boga.
Bp Piotr Greger przewodniczył Mszy św. przy ołtarzu polowym podczas czerwcowego czuwania w Hałcnowie.Prawdziwa miłość jest dyskretna, nie lubi się narzucać i jest niezniszczalna. - W tym właśnie tkwi tajemnica ugodzonego włócznią Jezusowego Serca. Tym uderzeniem chciano całemu światu udowodnić, że serce można zniszczyć. A ono - niejako w odpowiedzi na ludzką nieprawość i niesprawiedliwość - zostało szeroko otwarte i stało się źródłem miłości - zauważył biskup. - Nie bójmy się tego, że świat czyni wiele, aby zniszczyć naszą miłość. Tak było zawsze, tak jest i tak będzie. Głęboko jednak wierzymy, że pomimo wszelkich prób, ostatecznie zniszczyć nie potrafi.