Bodaj czy nie najsłynniejszym 'obdżektorem', czyli człowiekiem odmawiającym służby wojskowej z powodów religijnych lub moralnych, jest Desmond Doss.
Bodaj czy nie najsłynniejszym 'obdżektorem', czyli człowiekiem odmawiającym służby wojskowej z powodów religijnych lub moralnych, jest Desmond Doss. Ten adwentysta i sanitariusz, zawdzięcza swoją rozpoznawalność w popkulturze filmowi Mela Gibsona zatytułowanemu "Przełęcz ocalonych". Jednak kapral Doss nie był pierwszym, którego sprzeciw w tej materii odnotowano. Dzisiejszy patron na ten przykład zrobił to 1700 lat wcześniej i stał się dzięki temu pierwszym męczennikiem i 'obdżektorem' w dziejach. Mowa o św. Maksymilianie z Theveste, dzisiejszej Tabassie w Algierii. To właśnie ów syn weterana Fabiusza Wiktora 12 marca 295 roku stanął przed prokonsulem Afryki Kasjuszem Dionem i jak czytamy w "Aktach męczeństwa św. Maksymiliana" odmówił służby wojskowej. „Nie mogę służyć, nie mogę czynić zła, jestem chrześcijaninem" – mówi. Gdy konsul nalega na zmianę zdania, grożąc mu śmiercią odpowiada: „Odetnij mi głowę (…) nie zginę. Moje imię jest już u mego Pana". W obawie, by taka postawa nie rozprzestrzeniła się wśród chrześcijan, coraz liczniejszych także w legionach Imperium, Kasjusz Dion skazuje św. Maksymiliana na ścięcie mieczem. Karę wykonano bezzwłocznie, a w dokumentach odnotowano, że poborowy przeżył 21 lat, 3 miesiące i 18 dni zanim "został posłany do swego Chrystusa".