"Kto wszczyna wojnę jest przeciw ludzkości” – to słowa papieża Franciszka.
"Kto wszczyna wojnę jest przeciw ludzkości” – to słowa papieża Franciszka. "Rozpoczęliśmy walkę, która ma znaczenie nie fizyczne, ale metafizyczne" – to z kolei zwrot jakiego użył ostatnio patriarcha moskiewski Cyryl. A historia dzisiejszego patrona sprzed 1500 lat tłumaczy nam te rozbieżności zdań pośród chrześcijan. Bowiem nic nowego pod słońcem. Oto w roku 468 kolejnym następcą św. Piotra zostaje Symplicjusz. To trudny czas dla Italii. Rozdzierają ją wewnętrzne walki, Rzym jest co rusz oblegany i łupiony. W końcu wojska kolejnego cesarza Romulusa Augustulusa, złożone w większości z Germanów, buntują się i ogłaszają swego wodza, Odoakra, królem. Tak kończy się w roku 476 - w samym środku pontyfikatu dzisiejszego patrona - wielowiekowe rzymskie panowanie nad Europą. Widząc co się dzieje, patriarchowie Konstantynopola i Aleksandrii dokonują zwrotu ku stabilnej władzy, jaką gwarantuje wschodni cesarz. Realizując ten polityczny plan uniezależnienia się od upadłego w ich oczach Rzymu, skłonni są nawet zgodzić się na herezję, którą wspierają wschodni imperatorzy. Zupełnie inaczej niż papież Symplicjusz, który pomimo tych burzliwych czasów nieugięcie stoi na straży ortodoksji i prymatu św. Piotra. Nie ma za sobą militarnej siły, ale dysponuje siłą Prawdy i to wystarcza, byśmy dzisiaj wspominając św. Symplicjusza I spokojniej spojrzeli w przyszłość Kościoła i świata.